Oj tak, pogięło, połamało i skrzywiło moralnie. Siedziałam sobie w piątek spokojnie, czytając, nadeszła czternasta, chciałam wstać i wypełnić obowiązki gosposi. Zaczęłam podnosić tyłek i resztę i bardzo nagle okazało się, że nie mogę tego zrobić, bo ból kręgosłupa zwalił mnie z powrotem na kanapę. I tak zostałam półleżąc i czekając aż będę mogła się ruszyć i chociaż pójść do toalety. Było super, walka o każdy krok dawała tyle satysfakcji! Potem (po trzech kwadransach) udało mi się wyprostować i tak już chodziłam sztywna i prosta jak świeca, jak nie przymierzając generał Scheisskopf. Teraz mam tabletki przeróżne i trochę mi lepiej, bo jest nadzieja że wkrótce znów będę mogła sprzątać.

I zapraszam na kawę i ciastko, bo samej mi tu trochę nudno, a Pan Pies nie współpracuje, bo leży na kafelkach i dyszy z gorąca.
O rany! To Ciebie pogięło z odgięciem i z tego odgięcia należy się cieszyć.
Mnie jak pognie to na 2-3 tygodnie i zazwyczaj kończy się blokadą w kręgosłup.
A przez cały czas chodzę zgięta i przyczajona jak główny bohater bardzo dawnego serialu „Ścigany”;).
PolubieniePolubienie
Oooo, fatalnie. Ale kiedy jesteś „przycupnięta”, to łatwiej buty założyć, nie mówiąc już o siadaniu na kibelku, hihihi. Myślę, że to przez upały mnie pogięło – różnice temperatur. Aha, zabrałam sobie ten cudowny tekst z twojej lodówki!
PolubieniePolubienie
O matko, jak ja Was lubię 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też Was strasznie lubię 😀
PolubieniePolubienie
Powiem brzydko:witaj w klubie:(
Skad Tessa wie, ze u Ciebie „jak w pudeleczku”?
PolubieniePolubienie
Bognna, wypiszmy się z tego klubu na zawsze! Wiem, że ciebie ból dopada często. A poza tym to nie jest brzydko, bo przecież do jakiegoś klubu trzeba należeć, n’est pas? A Tess wie jak u mnie (choć nie jak w pudełeczku) ponieważ była u mnie z krótką wizytą w czasie pobytu w Cz-wie, gdzie onegdaj mieszkała. Było bardzo milutko, szkoda, że tak krotko (ojej, nie chciałam rymować, słowo, ale jak się jest w Cz-wie to taki imperatyw tutejszy). Głaski dla Hektora.
PolubieniePolubienie
Aaaaaa… .
Lepiej krotko i milutko niz nuzaco i meczaco:( Ha!
PolubieniePolubienie
A, i gratuluję proletariackiej czujności :-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bylam, poznalam, wyglaskala Piesela (choc moj H. bardziej;), bylo bardzo milo, tyle, ze faktycznie krotko i teraz jest duza szansa, ze spelnie grozbe i odwiedze miejscowke w Krainie Deszczowcow, juz tym straszylam;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tess, skąd masz tyle siły,żeby i praca i domowe obowiązki i rozpakowywanie (brrr, nie cierpię) i jeszcze pisanie do mnie miłych rzeczy? No i jeszcze czytasz tę moja pisaninę. A kawka zawsze na ciebie czeka. Mam nadzieję, że koty się nie obraziły za zostawienie ich „bezpańsko” 🙂
Czekam na deszcz i na chłodek, żebym mogła znów myśleć i móc coś robić. Całuski dla obojga!
PolubieniePolubienie
Dziekuje:)
Teraz my mamy odwiedziny i czas mam tylko w pracy;) W przerwie na kawke;)
Koty sie troche obrazily, ale bardziej stesknily, a teraz nawet zaakceprowaly gosci i daje sie miziac, a wrecz sie tego domagaja, nie poznaje naszych dzikuskow:)
Tu tez upaly wielkie, ale podobno maja w nim byc przerwy, zobaczymy, wazne, zeby ani jedno (upaly), ani drugie (burze i deszcze) nam zwiedzaniowych planow nie popsuly;)
Kuruj sie i nie sprzataj swego przepieknego, czysciutkiego domu, glaskaj za to Pana Psa, od nas tez bardzo mocno:)
PolubieniePolubienie
Baaaaaaaaaardzo współczuję, bo wiem , jaki to wściekły ból. Jeśli dopiero się zaczyna, wystarczą żele, ale gdy rozhuśta się na dobre, trzeba brać zastrzyki i już. Szczęśliwie- zawsze /jak dotąd/ pomagają. Szybkiego powrotu do pełnej sprawności! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Matyldo, bardzo dziękuję za współczucie i bardzo mi przykro, że wiesz jak to boli. Dziś już dożo lepiej (tabletki nazywają się aglan), już nawet stanik sobie zapinam sama, ale skarpetek jeszcze nie 😉 Żeby tak chłodniej było…
PolubieniePolubienie
Na Taka kawke to biegiem bym poleciala, Ale 1000 km…..ostygnie…. 🙂
Kuruj ten Hexenschuss, i wracaj na Deszczowe lono :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Basiu kochana, niedługo będzie znów tylko 280 km od ciebie, a tam, słyszałam że chłód panuje i wilgotność przyjemna. Kuruję, już nawet jest lepiej, bo mogę się już ubrać, ale skarpetek jeszcze nie wkładam sama. Basiu, „Deszczowe łono” pozostanie na zawsze w moim słowniku, strasznie mi się podoba!
PolubieniePolubienie
Kręgosłup ważniejszy… sprzątanie poczeka. Najpierw zdrówko.
PolubieniePolubienie
Ervisha, starość nie radość, ale tym razem to upał zawinił, jakaś róznica temperatur, boso na kafelkach, przeciąg… Jak u ciebie? Jak znosisz to piekiełko?
PolubieniePolubienie
Źle… spać w nocy nie mogę, chodze jak zombie 😦 Za duszno
PolubieniePolubienie
Oj współczuję tego pogięcia z efektem końcowym kija od szczotki.. właśnie chyba ów kij po sprzątaniu bokiem Ci wychodzi 😉 Szczotę odstawić, relaks i tak jak radzi Ania, coś przeciwbólowego.. Znam ten ból niestety bardzo dobrze. Trzymaj się i wracaj do formy 🙂
PolubieniePolubienie
Myszko, przykro mi, że też znasz ten ból 😦 A sprzątanie, jak pisze Ania mam w genach, a na to nic poradzić nie można 😉 Ale jestem dobrej myśli – lenistwo zwycięża coraz częściej!!! Wszechświat nade mną czuwa 🙂
PolubieniePolubienie
Dobrze, że jest po Twojej stronie 😉 Co do tych „panien” zodiakalnych to ja akurat znam dwa przypadki, z czego jeden męski- kolega bałaganiarz, a drugi damski- porządek owszem, lubi ale sprzątać się nie chce 😉 Zdrówka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie w genach tylko w gwiazdach zapisane 😉 Ale jak Myszka mówi, są wyjątki, choć takiego nie spotkałam, lecz Myszce wierzę na słowo, że gdzieś takie żyją. Od razu lżej na sercu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ewa! Jak Ty Quattro wsadziłaś do filiżanki, zmieniłaś mu kolor i wygląd mordki? To za karę się nie możesz ruszać!
No! A poważnie – pewnie się przepracowałaś, czyli „przesprzątałaś” po przyjeździe jako prawdziwa Panna zodiakalna. Nie znałam żadnego wyjątku – wszystkie Panny mają świra na punkcie sprzątania. Poleż więc trochę, połykaj tabletki, napisz nową powieść, pogadaj z nami bo się zaniedbałaś przez to sprzątanie i masz za swoje. Ale Ci nagadałam. A Ty bidulka jesteś, wiem przecież. Kuruj się i pomiziaj ugotowanego psa, masz Hot Doga 🙂
PolubieniePolubienie
Ania, Q też leży na kafelkach, jak twoje mordeczki. Ma więcej sierści i przez to jest HotDogiem, a jeszcze łapie kleszcze codziennie, mimo zabezpieczeń 😦 A mnie zawiało, albo chłodny prysznic, albo łażenie boso po kafelkach zaszkodziło, a nie sprzatanie, o nie! Jak możesz winić jedyną aktywność fizyczną, jedyny sport jaki uprawiam (z powodzeniem)! Będzie dobrze, pogłaszcz śliczne łebki. I całuski dla ciebie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sprzątanie nie zając! Poczeka!
Na kręgosłup to ponoć najlepiej na czymś twardym się położyć, ale tak do końca pewna nie jestem.
Na kawkę i owszem, ale mrożoną! Mogę? ;-)))
U mnie 35 w cieniu!!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fuscilko, kawka mrożona czeka na ciebie zawsze, gdybyś tylko była w pobliżu – zawsze zapraszam. Choć zimą raczej polecam ciepłą 🙂 Czekam aż upały miną choć na chwilę, żeby chociaż w domu się ochłodziło. Tu 35 jest już o 9 rano, a co będzie w lipcu? Co do leżenia na twardym, to katafalk jest najlepszy, hihihi. Przytulaski
PolubieniePolubienie
Ale co Ty chcesz sprzatac??? Masz jak w pudeleczku i wszystko lsni i blyszczy!
Zdrowotnosci zycze i zaluje, ze na te kawke nie moge wpasc (sama bym ja zrobila;)
Pozdrawiamy:)
PS Padnieta strasznie wczoraj bylam, ale ksiazke zaczelam czytac, gdyby nie praca dzis (i pourlopowy balagan, kocie klaki i nierozpakowane walizki i inne tobolki;), to pewnie pocignelabym do konca, tak wciaga:)
PolubieniePolubienie