11 kwietnia 2014
Ptaki poszalały. Uganiają się nie wiem za czym, a to patyczek, a to źdźbło w dziobie, a to innego samca przegoni. Fruwają, wrzeszczą, stroszą piórka, nie mają się nawet czasu wykąpać w wielkim talerzu, z którego pije pies, kiedy nie chce mu się wsadzić pyska do gara z wodą. Najwięcej w tym roku sójek, nawet sroki dały się przegonić. Eh, wiosna, znaczy ptasie wojny…

A na pudełku spoooookój. I kwitnie jakieś badziewie, i ptaszek bez testosteronu w dziuplę zagląda. A Zbig zakatarzony jak nie wiem co, więc pudełko jak znalazł.
