Tydzień i troszeczkę

Dziękuję za troskę, dziękuję. Tęskniłam za wami, ale nie miałam siły pisać, choć nazbierało się trochę rzeczy do napisania. Ale z drugiej strony musiałabym znowu dzielić się z wami kłopotami i smuteczkami, a ponieważ wiem, że macie masę własnych kłopotów, więc pomyślałam, że przemilczę. I przemilczałam, ale teraz muszę się wytłumaczyć.

Siedzę na kanapie, wygodnie, mam herbatkę z cytryną w zasięgu ręki, w boku boli tylko trochę, zresztą mogę wziąć tabletkę. Za oknem prószy białe, pies śpi, chrapiąc jak tylko on potrafi i jest dobrze. Tak, mogę powiedzieć, że jest dobrze, bo oddałam moją Matkę do domu seniora. Jakkolwiek to brzmi, to właśnie tak jest: oddałam moją Matkę do domu seniora.

Pod koniec stycznia odebrałam ją z zakładu opiekuńczo-leczniczego, w którym była przez trzy miesiące. Mieli ją nauczyć życia po amputacji – przenoszenia się z wózka na łóżko i odwrotnie, zajmowania sie sobą w obrębie łóżka i innych, potrzebnych rzeczy. Mama nie chciała ćwiczyć. Walczyła z rehabilitantami do utraty tchu – dziś nie może, bo źle spała, nie, bo się spóźnili, nie, bo ją boli… Wersja dla mnie brzmiała: „nie mam tu żadnej rehabilitacji, przychodzą i sadzają mnie na wózek i każą siedzieć godzinami”. W grudniu zachorowała na Covid i wtedy już jakakolwiek aktywność fizyczna się skończyła.

Po trwających przez trzy miesiące awanturach, dyskusjach i tłumaczeniach (wszystko przez telefon) dotyczących jej powrotu do domu (ja chcę do domu, dam sobie radę, tylko do domu, żebyś nie próbowała mnie zabierać gdzie indziej. Mamo, przecież nie będzie tam nikogo, kto by ci pomógł, kto ci da jeść, kto zrobi zakupy… Na pewno się ktoś znajdzie, jakoś sobie radziłam do tej pory… Miałaś dwie opiekunki, przez kilka godzin dziennie, a ja już nie mogę i nie chcę za to płacić… To ja zadzwonię do mojego lekarza ((tego samego, który doprowadził do amputacji, bo nie chciało mu się ruszyć dupy i zbadać jej osobiście)) i on na pewno kogoś znajdzie… Mamo, kogo ci znajdzie, już dawno cię olał, a w pandemii godzina opieki kosztuje majątek… To ja muszę pomyśleć, czy nie zadzwonić na policję… Zadzwoń, jasne, na pewno mnie wsadzą za pozostawienie cię bez opieki i będę miała spokój…Tony emocji. Megatony bezradności.), przywiozłam ją do miejsca, w którym mieszkam, czyli u Pana i Władcy.

Chciałam, żeby trochę odpoczęła po paskudnym zol-u, żeby się wyspała w ciszy i spokoju i żeby jakoś przekonać ją do planu, który z wielkimi moralnymi dylematami opracowałam. Była u nas tydzień i troszeczkę. Fizycznie nie dawaliśmy rady nawet we dwójkę z Panem i Władcą. Nie daliśmy rady przesadzić jej nawet raz z łóżka na wózek, co dwa dni przychodził mąż córki, żeby pomóc. Prawie nam nie pomagała, totalnie bezwładna i bezradna, więc kiedy ją przebierałam i myłam, nadwyrężyłam sobie ręce. Nie chciała ćwiczyć, twierdząc, że nie ma żadnej motywacji do ćwiczeń, po co jej to i takie tam. A ja siedziałam płacząc z bólu i bezsilności, bo nie byłam w stanie nawet jej posadzić na łóżku, żeby choć zjadła na siedząco.

Zgodziła się na dom seniora, być może dotarło do niej, że nie mogę się nią zajmować. Ale już drugiego dnia pobytu zarzucała mi, że się jej pozbyłam, że w ten sposób pozbywam się wyrzutów sumienia, że chce do domu, na pewno da sobie radę z jedną opiekunką. A ja tylko mówię: tak, na pewno wrócisz do domu, tylko musisz ćwiczyć, żebyś była jak najbardziej samodzielna, zobacz, masz tam dobrą opiekę, panie są miłe i jest pyszne jedzenie. I siedzę na kanapie, próbując nie myśleć o bólu w boku, z powodu kręgosłupa, lekko tylko uszkodzonego w czasie, gdy próbowałam ją dźwigać. I jest dobrze. Zapewne poświęcę moje oszczędności, które zbierałam na rehabilitację, na swoja starość, na wszelki wypadek, ale co tam. Jest dobrze.

56 myśli na temat “Tydzień i troszeczkę

  1. Ja to przerabiałam z moją mamą; nie wiem, jak twoja, moja byłą przekonana, że jestem po to, by sie nia zajmować, ratowało mnie to, ze mieszkałam w innym mieście, ale i tak ostatnie 5 lat jej życia spędziłam głównie u niej. Nie narzekam, z perspektywy czasu widzę, że i tak miałysmy obie sporo szczęścia, że mama zmarła zanim organizm się rozsypał na dobre.
    Trzymaj sie i nie dawaj, na tyle, ile to mozliwe.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kochana Ikropko, tak, moja mama też tak myślała, nie wiem, czy jeszcze tak myśli, ale na pewno wydaje jej się, że mam obowiązek płacić za wszystko. Jej wnuk zaofiarował pomoc finansową (nareszcie!), ale Mama stwierdziła, że go ograbiam. Nawet się nie wściekam, za bardzo mi jej żal, ale kolejna zadra… Nie wiem jak dałaś radę przez 5 lat, nawet sobie nie potrafię wyobrazić.
      Trzymam sie i nie dawam, choć to pewnie chwilowe. Przytulaski dla ciebie wielkie.

      Polubienie

      1. To jest temat rzeka, nie na forum. Dasz radę, bo nie masz wyjscia – tak to działa, a ‚potem’ się rozsypujesz. Moze nie będzie tak źle, trzymam kciuki!

        Polubienie

  2. Ewcia, aż miło poczytać jakie mądre dziewczyny do Ciebie zaglądają 🙂 Tak więc już się możesz uspokoić i o sobie pomyśleć. Swoją drogą ta nasza blogownia to wsparcie, pomoc, mądrość, którą można czerpać od innych Blożanek i Blożan, wyżalić się też można. Jak dobrze, że się w tych internetach spotkałyśmy 🙂 Buziaki ❤ ❤ ❤

    Polubione przez 1 osoba

  3. To nie jest takie proste opiekować się osobą starszą i jeszcze niepełnosprawną. Dobrze zrobiłaś że oddałaś mamę w ręce fachowców jeśli sama nie dałaś rady. Szkoda że taka uparciucha i nie chciała się nauczyć samodzielnego funkcjonowania, może by mogła sama trochę pomieszkać, ale to już nie Twoja wina.

    Polubienie

    1. Elizo droga, dziękuję za wsparcie i zrozumienie, naprawdę tego potrzebuję. Tak bardzo mi żal Mamy, że nie potrafię się pozbyć wyrzutów sumienia, niestety. Taka u mnie huśtawka – raz płaczę nad tym, co ja spotkał, innym razem się wściekam, że nie zapewniła sobie lepszej starości… Ech, taki los. Przytulaski serdeczne.

      Polubienie

  4. No, niestety ze starością bywa różnie. Moja Mama 3 lata była osobą leżącą, siostra sią Nią opiekowała. Ja starałam się codziennie być w porze obiadowej i też trochę pomagałam. Mama zawsze powtarzała, że nie chciałaby być ciężarem dla nas, ale stało się jak się stało. Noga złamana w biodrze, niegojąca się rana ( uczulenie na cynk gwoździa łączącego kości ) nie pozwoliła na wstanie + demencja starcza.
    Nie udała się Bogu starość.
    Życzę Ci Ewuniu dużo sił psychicznych i fizycznych.
    Ściskam i przytulam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kochana, jak zwykle mnie wspierasz, dziękuję. Nie wiem, jak twoja Siostra dawała radę, naprawdę nie wiem. I ty też, codziennie, jaki to obowiązek i odpowiedzialność. Teraz widzę, że każdy ma swoja historię, a dziewczyny mają naprawdę wiele przejść za sobą.
      Dziękuję, ja też życzę ci mnóstwo sił, żebyś mogła zwiedzać ile chcesz i co chesz, a potem pisała o tym.
      Przytulaski wielkie 🙂

      Polubienie

  5. Ewo, jesteś niesamowita. Podziwiam Cię, naprawdę. I absolutnie nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. Bardzo dobrze postąpiłaś. Jeśli dom seniora/dom opieki jest prowadzony prawidowo, to osoby w nim przebywające mają opiekę o wiele lepszą niż ta ,którą mogliby zapewnić bliscy.
    Wszystkiego dobrego. Dbaj o siebie.
    I dziekuję, że do mnie zajrzałaś. Już jestem i nawet coś tam skrobnęłam na blogu 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Aniu kochana, byłam, czytałam i bardzo mi się podobało!
      Dziękuję za pociechę, to jedna z tych sytuacji, kiedy nie wiadomo co robić, bo za dużo w tym emocji i bezsilności. Upewnianie mnie w tym, że postąpiłam słusznie jest wspaniałe, naprawdę.
      Przytulam bardzo!

      Polubienie

  6. Ewus, wyrzuc wszystkie wyrzuty do kosza, ja ci to mowie.
    Pomijajac wszystko inne (dla mnie mieszkajacej juz tyle lat w Niemczej kompletnie nie zrozumialy jest panujacy w Polsce etos wyrzeczenia, cierpienia i poswiecenia) to po prostu nie ma innego wyjscia.
    Ja wiem, ze tam jeszcze sa osoby, ktore uwazaja to za „oddanie, wyrzcenie, pozbycie sie problemu”, ale to najwieksza bzdura jest.
    Pomijajajc wszystko inne osoby 80+, ktore z jakichs powodow zaczynaja niedolezniec, swoje przezyly. A ich dzieci maja tez prawo do zycia, a nie wykanczania sie praca jako niewykwalifikowana opiekunka/opiekun na 3 etaty.
    Ja jestem jak najbardziej za tym, zeby niezaleznie od wieku osoby sprawne fizycznie i umyslowo mieszkaly tam, gdzie zechca (w domu wlasnym, czy w domu opieki), sama znam pania, ktora w zeszlym roku skonczyla 100 lat i nadal mieszka sama, w pelni sil umyslowych i troszke mniejszych fizycznych, ma zapewniona pomoc z Czerwonego Krzyza i jest OK. Ale pewnych rzeczy sie nie przeskoczy i amputacja nogi w tym wieku plus niechec do rahabilitacji na pewno tym sa.
    Odpoczywaj, dbaj o siebie, bo to najwazniejsze teraz:*

    Polubione przez 1 osoba

    1. Tess, Tess, właśnie tego mi trzeba – realistycznego spojrzenia na sytuację. Niestety, w tym kraju zostaje się samemu z tego typu problemami, bez wsparcia i bez zbytniej nadziei na poprawę losu. I jeszcze epidemia – gotowy scenariusz katastrofy. Jakoś powoli to ogarniam i godzę się z tym wszystkim. Jestem podła, ale teraz najbardziej martwię sie o to, jak będę płacić za pobyt Mamy w Domu Seniora, jeśli trzeba będzie pokrywać koszty przez długi czas….
      Postaram się odpoczywać i dbać i w ogóle, choć jakoś jeszcze nie umiem. Kochana, dziękuję za wszystko co napisałaś. I cieszę się, że ty i H. żyjecie „teraz”. Przytulam obydwoje i rudzielce też.

      Polubienie

  7. Ewunia, skarbie, dobrze, że wreszcie to z siebie wyrzuciłaś. Przytulam Cię najserdeczniej ❤
    Zrobiłaś najlepiej jak się dało. Dziewczyny w komentarzach powtarzają Ci to samo. Innego wyjścia nie ma. Mama ma opiekę całodobową, zabezpieczone podstawowe potrzeby. A że narzeka? Trudno, przyzwyczai się. Są charaktery, które muszą kimś innym dyrygować i rządzić, nie znoszą podporządkowania się komuś i tu może być pies pogrzebany. Tam będzie musiała dostosować się do rytmu dnia i panujących zasad. Wbrew pozorom może jej to wyjść na zdrowie i zająć myśli.
    Ty się za siebie teraz musisz wziąć pod każdym względem, bez żadnych wyrzutów sumienia. Przecież zapewniłaś mamie najlepszą opiekę jaką mogłaś! Sama odczułaś na własnym organizmie, że inaczej nie da rady. I PiW też odczuł. Tak jest dobrze! Odetchnij, odpocznij, uspokój się i pomyśl, że tak właśnie miało być, każdy swoje życie musi na różnych etapach przeżywać sam. Twoja mama też.
    Ciepłe i Puchate dla Ciebie na przytulanie i odpoczynek, buziaki ❤

    Polubione przez 1 osoba

    1. Aniusiu, jak zwykle twoje rady, napomnienia i zdrowy rozsądek są bezcenne. Wiem, jak dobrze mnie rozumiesz, bo sama się borykasz z podobnymi problemami. Podziwiam cię za twój spokój i … nie wiem jak to nazwać, pogodzenie z losem? Zgoda na to, co życie przynosi? Też chciałabym tak umieć. A ja walczę z wiatrakami (w tym z własnym sumieniem) i tylko się eksploatuję bez sensu. Chciałabym się wziąć za siebie, wreszcie odpocząć, zrelaksować się, pozbyć się bólu, robić to, na co mam ochotę. I ciągle jakiś demon mówi mi: nie, jeszcze nie czas, jeszcze się poumartwiaj trochę, a potem los da ci nagrodę. Jak nie będziesz się martwić, to może być jeszcze gorzej. Straszne bzdury. wiem. Ale powoli wbijam sobie do głowy to, o czym piszesz i może kiedyś zacznę się cieszyć chwilami, które są dobre i fajne. Przytulam cię bardzo, dziękuję i całuski strrrasznie wielkie.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ewuś, ja przeszło 30 lat się uczę brać na klatę to co mnie spotyka, uczę się uczyć i wyciągać wnioski. Zmieniam swoje głupie myśli na sensowniejsze, staram się przynajmniej i powiem Ci, że tak pomaleńku zaczynam widzieć, że coś się dzieje. Ale nie „hop siup” i już jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmienia. To mozolne wyrzucanie z siebie zakodowanych złych wzorców i programowanie lepszych. U Ciebie – wyraźnie temu demonowi powiedz: odwal się! Teraz jest mój czas. Nadszedł, przyszedł, jest! Obowiązki wykonałam. Teraz po pierwsze ja, po drugie ja i potrzecie też ja!!! Zycie zbyt szybko ucieka, żeby Tobą jakiś durnowaty demon rządził. Dosyć tego! – tak mu powiedz i zrób to, na co masz ochotę. To Twoje życie, nie jego. Niech sobie poszuka innej ofiary, bo z Tobą mu już nie wyjdzie!
        Ewcia, przytulam ❤ ❤ ❤

        Polubione przez 1 osoba

  8. Już nic nie rozumiem- raz mnie wyrzuca, raz nie. Ale skoro nie wyrzuciło, to powiem tylko, że rozumiem i wspieram, bo sama opiekowałam się starymi rodzicami i wiem, jakie to jest trudne. Serdeczności podsyłam.
    A e-mail wysłałam na podany adres.

    Polubione przez 1 osoba

  9. Moi Rodzice dawno temu odeszli, wpierw Tata, a po trzech miesiącach Mama! Natomiast Teściową, gdy zapadła na Alzheimera, przez 15 lat opiekowała się Szwagierka! Nie zazdrościłam, bo w końcu wiedziałam, jak to jest – przez 7 lat pracowałam w Niemczech jako opiekunka! I uważam, że tam jest doskonały system jeśli chodzi o Geriatrię! Płacisz wysokie składki, ale potem nie ma się problemów z zamieszkaniem w domu opieki!
    Nie rób sobie wyrzutów! Wiele spraw u nas jest postawionych na głowie, bo „tak wypada”! To była dobra decyzja!
    Tulam!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Fuscilko, siedem lat? jak to wytrzymałaś? Ja próbowałam w UK, ale wytrzymałam tylko rok.
      W Niemczech jest niezły system, to prawda, ale po pierwsze trzeba mieć pełny etat i móc płacić pełne składki i to przez wiele lat. Albo mieć nieruchomość, którą ci zabiorą, ale zapewnią opiekę, to prawda.
      Dziękuję za wsparcie, dziękuję. Mam nadzieję, że pokonam wyrzuty sumienia, bo nie sądzę, żeby Mama mi kiedyś wybaczyła, ale co tam. Jak piszą dziewczyny, moje życie też jest ważne. Przytulam serdecznie i oczywiście CiPy wysyłam wielkie i tłuste 🙂

      Polubienie

      1. I zasłużyłaś na swój MBD i do twarzy ci i z nim (domkiem) i z jeziorem i z pomostem i z całym tym wspaniałym miejscem. I wiesz co? Ty w tym wszystkim jesteś najcudniejsza!

        Polubienie

  10. Jestem umówiona z córką, że – jak już sama nie dam rady mieszkać, to odda mnie do domu spokojnej starości. I tam będę miała spokojną starość do śmierci. Ale przedtem jeszcze muszę trochę w życiu narozrabiać – nie poddam się łatwo! ;)))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Hej Skarbie, namawiam do rozrabiania, jak najbardziej i chętnie się dołączę, kiedy los pozwoli (na razie jeszcze nie chodzę poprawnie). Szczerze mówiąc miałam taką umowę z Mamą, ale kiedy jej to przypomniałam, stwierdziła, że owszem tak, ale sama sobie poradzi – zawsze ta sama argumentacja. Natomiast moja córka, kiedy zobaczyła jak trudno jest poradzić sobie z babcią, stwierdziła, że mnie zabije, kiedy będę w takim stanie. Mam więc jasność w tej kwestii i trzeba się brać do ćwiczeń 😦 Całuję i ściskam wirtualnie.

      Polubione przez 1 osoba

  11. Jestem umówiona z córką, że – jak już sama nie dam rady mieszkać, to odda mnie do domu spokojnej starości. I tam będę miała spokojną starość do śmierci. Ale przedtem jeszcze muszę trochę w życiu narozrabiać – nie poddam się łatwo! ;)))

    Polubienie

    1. Nicka, dziękuję za odwiedziny. Długo tak miałaś? Czy zdążyłaś już odżyć, czy jeszcze to w tobie siedzi? Jakkolwiek się czujesz, to cieszę się, że masz to już za sobą. Zabrzmi to okropnie, ale też chciałabym, żeby się jakoś lepiej ułożyło. Przytulam wirtualnie.

      Polubienie

      1. oj długo… i wiele o tym opowiadać… 10 lat była w domu opieki. Niedawno 15 grudnia umarła. Teraz covid i (jakkolwiek to zabrzmi) nie musisz jej odwiedzać, ponieważ każde odwiedziny to żale, pretensje i wyrzuty) Kontakty telefoniczne tez można ograniczyć dla własnego dobra. Chyba, że osoba nie jest toksyczna…
        Już jestem na etapie, że nie chcę o tym pamiętać. Szkody na organizmie są i to nie jednym,a teraz jednym słowem… ulga.
        Absolutnie nie rób sobie wyrzutów… nawet fizycznie i logistycznie nie dałabyś rady. Zrujnowałabyś swoje życie i tak byłoby źle.
        Również przytulam serdecznie 🙂

        Polubione przez 1 osoba

      2. Nicka, skarbie, 10 lat? To cała wieczność, to jedna szósta mojego życia, to czas, w którym można mieć najlepszy okres w życiu. Dobrze, że czujesz się wyzwolona (nareszcie!). Czy myślisz, że będziesz mogła jeszcze „pożyć”? Czy kiedy odetchniesz zupełnie, to czy znajdziesz jeszcze siłę i środki, żeby spełniać marzenia? Ja już teraz czuję się przemielona i wypluta, a jeszcze muszę dodać to tego nadchodzącą katastrofę finansową…
        Nicka, wszystkiego najlepszego. Dbaj o siebie i zaszalej za siebie i za mnie! Mnóstwo CiP wysyłam (Ciepłe i Puchate, albo Całuski i Przytulasy)

        Polubienie

  12. Świetnie Cię rozumiem. Nie rób sobie żadnych wyrzutów. Dzielna jesteś! Nie ma gotowych recept na starość rodziców. Ja byłam gotowa zajmować się moim ukochanym tatą jak długo sie da. Mieszkał sam, mówił, że jak będzie potrzebował pomocy, to powie. Zauważyłam, że coś sie stało, coś popsuło ze zdrowiem (miał cukrzycę, cukier skoczył dramatycznie, tato nie chciał do szpitala), po tygodniu doglądania z doskoku, po zaangażowaniu moich synów do opieki, namówiłam tatę do spędzenia „kilku dni” u nas (do taty musiałam dojeżdżać 30 km w jedną stronę). Był całkowicie sprawny intelektualnie, nieabsorbujący, nadal samodzielny w obsłudze, tylko podawałam mu insulinę i gotowałam jedzenie (do tej pory sam sobie gotował) . Był u mnie 3 dni, a czwartego umarł (94,5). Taka pustka. Zajęłabym się nim. Nie dane mi było. Taki żal. A teściowa żyje(93) osuwa się coraz bardziej w demencję, też mieszka sama, Sąsiadka pełni funkcję dziennej opiekunki, ale to też schorowana starsza osoba. Nie wiem, co będzie dalej, gdy teściowa już zupełnie zapomni o świecie? Ja się nią nie zaopiekuję. Też uważam, że w dobrym domu seniora zadbano by o jej potrzeby zdrowotne (cukrzyca). Nie żylibyśmy, jak na wulkanie, że znów się przewróci, zasłabnie, coś się jej stanie pod naszą nieobecność. Takie życie. A przecież i my jesteśmy już (prawie) starzy i póki możemy, powinniśmy o siebie zadbać. Dużo zdrowia! Serdeczności!

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Haniu, twoja historia jest z jednej strony bardzo smutna, bo straciłaś Tatę i nie zdążyłaś się nim „nacieszyć” a z drugiej strony ma dobre zakończenie, bo nie musieliście oboje cierpieć z powodu choroby i bezradności. Masz rację, bez względu na nasze uczucia trzeba wybrać to, co jest dobre dla obu stron, choć pozory mogą wskazywać, że jest inaczej. Dziękuję ci za realistyczne i racjonalne podejście do sprawy, właśnie tego mi trzeba, a nie roztkliwiania się nad sobą i Mamą. Dbaj bardzo o siebie i całuski w wielkich ilościach.

      Polubienie

  13. I o to właśnie mam największe pretensje to stwórcy…kompletnie spieprzył starość. U nas w kraju dodatkowo cały czas pokutuje ten obowiązek opieki dzieci nad rodzicami. Przecież dom seniora to dla nich szansa bycia wśród ludzi w tym samym wieku. U nas jednak państwo od dawna scedowało na dzieci obowiązek opieki nad rodzicami, jeśli już coś istnieje to kosztuje bajońskie kwoty. Oby nasza starość była pogodniejsza.
    Trzymaj się.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Marku, oby nasza starość była. Ale jak pisze Nup-kowa, kiedyś ludzie żyli do sześćdziesiątki najwyżej, więc to jednak chyba nie stwórca, tylko medycyna. Dziękuję, jakoś się trzymam i wiem, że jakoś to będzie, choć te bajońskie kwoty to teraz moje największe zmartwienie. Przytulaski.

      Polubione przez 1 osoba

  14. Niełatwa decyzja, ale chyba jedyne rozwiązanie w takiej sytuacji, żeby samemu nie wylądować na leczeniu i przy okazji w wariatkowie. Ciotka Męża, jeszcze sprawna ale bez dzieci (ma męża starszego o 10 lat) już zaczęła rozglądać się za miejscem na przyszłość dla siebie, albo dla niego. Żeby nie obciążać pozostałej części rodziny. Eh życie.. Póki zdrowie i siły wtedy wszystko gra, potem robi się pod górkę. Trzymaj się Ewciu 🤗

    Polubione przez 1 osoba

    1. Myszko moja, to wspaniałe, kiedy można się zabezpieczyć przed tym, co nieuniknione. Mama nie dała takiej szansy ani sobie, ani mnie. Czasem jestem na nią strasznie wściekła, choć tak bardzo, bardzo jej współczuję i kocham. Na razie ta wściekłość jest dominująca, ale przez te wszystkie emocje i te kłopoty nie zdążyłam się jeszcze pogodzić z sytuacją. Masz rację: do wariatkowa mam blisko po ośmiu miesiącach nieustannego stresu. A fizycznie jakoś ogarnę, choć nie moge sobie pozwolić na leczenie. Całuję i przytulam (znowu te CiPy) dla MK całuski od ciotki 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  15. Oby dożyć tych 80-85 w samodzielności. Moja mama miała demencję, wymagała opieki ale nie była trudna. I był tata. Potem ojciec to nam dał popalić. Bardzo podobne zachowanie. W życiu by się nie zgodził na dom opieki, powyganiał opiekunki, pielęgniarkę i mnie z siostrą na zmianę wyganiał. Nie wiem co robić by takim nie być.
    Ja jestem za domami opieki jak najbardziej. Należy zmieniać mentalność ludzi, to nie jest „oddawanie”, to jest opiekowanie się właśnie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Grażyno kochana, widzę, że mnóstwo z nas ma problemy, w których nikt nie pomaga i nikt pomóc nie może. Dlatego bardzo ci dziękuję za słowa otuchy. A ostatnie zdanie, które napisałaś powinno być hasłem dla wszystkich, którzy mają wątpliwości. I zamierzam powiedzieć to mojej Mamie, kiedy jeszcze będzie miała do mnie pretensje, mam nadzieję, że pojmie.
      Przytulam wirtualnie, bardzo mi pomogłaś, dziękuję. Dbaj o siebie, może sie uda do tych 80-85 na naszych zasadach.

      Polubienie

  16. Koleżanka z pracy zrobiła podobnie, teściowa wymaga całodobowej opieki i towarzystwa, jej córka matką nie chce się zajmować, a koleżanka po amputacji piersi.
    Ośrodek prywatny, starsza pani zaopiekowana, syn z synowa oglądają zdjęcia z aktywności staruszki na FB i i kontaktują się telefonicznie.
    Nie jest to tanie, ale przez dwa lata oszczędzali, także emeryturę staruszki, by zapewnić jej godziwa opiekę.
    Trzymaj się , zdrowie to bezcenna rzecz!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jotko, Skarbie, właśnie takiego wsparcia mi trzeba, dziękuję. Wyrzuty sumienia pewnie mi zostaną, bo zrobiłam to bez jej aprobaty, a w końcu to dorosła, nieubezwłasnowolniona kobieta, ale są coraz mniejsze (te wyrzuty). Przytulaski wielkie, dbaj o siebie i co… Będzie dobrze, prawda?

      Polubienie

      1. Musi być!
        Jakie wyrzuty?
        Kto nigdy nie opiekował się starszą osobą z rożnymi przypadłościami, nie ma prawa oceniać!
        A my nie jesteśmy coraz młodsze ani coraz zdrowsze.
        Nie mając wiedzy z dziedziny opieki nad ludźmi starszymi można tylko krzywdę zrobić, także sobie samej…

        Polubione przez 1 osoba

  17. Przeraza mnie taka wizja starosci moich rodzicow. Oboje maja okropne, nieznosne, ciezkie charaktery. Dadza nam popalic, obawiam sie! Tez od dawna wiem, ze oddam ich do domu opieki, zeby samej moc zyc. Wzglednie normalnie. No chyba, ze los oszczedzi nam (mnie i bratu) takiego horroru i zejda szybko i nagle… zawsze jest taka opcja… Domowa opieka nie do konca sie sprawdza, przy osobie ktora jest zupelnie zalezna od innych. Ma sens dla kogos kto jest sprawny jeszcze, samodzielny i przytomny. W innej sytuacji trzeba pilnowac opiekunek i pacjenta naraz. Za duzo. I kosztuje astronomiczne pieniadze (2-3 srednie pensje).

    Jestes dzielna i madra, ze zalatwilas co trzeba. Zadbaj teraz o wlasne zdrowie – rehabilitacje, masaze, psyche. Jeszcze moze to trwac i trwac, wiec trzeba zbierac sily. Znajduj sobie wsparcie, pogadaj z kims zyczliwym, pisz tu – zawsze dobre slowo ktos Ci napisze. Nie martw sie tym, ze nas martwisz. Nic podobnego. Rob sobie chwile przerwy i spedzaj mile chwile, posrod codziennego slalomu. Nie daj sie wyczerpac, bo zaczniesz powaznie chorowac… a Twoje zycie jest nie mniej wazne.

    Czasem mysle, ze dluga starosc to nic dobrego. Kiedys ludzie umierali majac lat 40-60 i nie obciazali rodzin przez dziesiatki lat swoja niedoleznoscia, demencja i innymi…. Czy to nie bylo lepsze zycie, pelne godnosci i nastepstwo pokolen? Jaka godnosc/jakosc zycia ma dementny staruszek robiacy w pampersa, potrzebujacy do obslugi kilku osob? Ja chce zyc max 80-85 lat i odejsc sprawna. Wegetacja na starosc to koszmar wg mnie. I oby tak bylo mi dane. Trzymaj sie cieplo!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kochana Nupkowo, takiego właśnie „oszczędzania” przez los bym chciała. Mama twierdzi, że nie chce już żyć, ale trzyma się życia kurczowo, więc to pewnie granie na moje wyrzuty sumienia, albo coś. Popieram w pełni twoje plany na przyszłość, mam nadzieję, że odległą, dotyczącą twoich rodziców. Czy udało ci się już kiedyś z nimi o tym rozmawiać? Z moją Mamą nigdy nie udało się o tym rozmawiać, zawsze mówiła „a może mnie wcześniej szlag trafi?”. Pewnie dlatego nigdy nie odłożyła ani złotówki i teraz muszę się martwić skąd wziąć kasę na comiesięczne opłaty. Bardzo ci dziękuję za wszystkie dobre rady i życzenia, od dzisiaj postaram się kilka z nich wprowadzić w codzienność 🙂
      I to ty jesteś dzielna i mądra, bo to, co napisałaś jest wspaniałe i naprawdę mi pomogło. Przytulam cię mocno i serdeczności posyłam.
      Pod Spodem: czy jest miejsce, gdzie mogłabym cię odwiedzić (w sieci oczywiście)?

      Polubienie

      1. Dziekuje za mila odp 🙂 Czytam Cie juz dluzej, ale sie nie ujawnialam. Nie, ja nie pisze swojego bloga. Ale czytam rozne, ciekawe. Twoj jest ciekawy 🙂

        Moi rodzice maja po 72 lata w tym roku i nieznosni byli zawsze… mieszkaja osobno, ale na starsze lata lacza sily (sa po rozwodzie, a ojciec nawet po 2). I jak to nieznosni ludzie beztrosko sobie zyli, szczegolnie moj ojciec (do niedawna nawet nie mial emerytury, bo…o nia nie wystapil!). Uciekaja jak moga od tematu smierci, starosci i niedolestwa, uwazajac chyba, ze takie cudowne istoty jak oni nigdy nie umra 😦 Jestem zgryzliwa bo dali mi juz popalic w zyciu…

        Takze po prostu trzeba bedzie decydowac na biezaco stosownie do sytuacji. Moze nie bedzie koniecznosci takiej dlugoletniej opieki nad nimi? Moze pojdzie to latwiej niz przypuszczam? Mam tylko nadzieje, ze moj brat nie da sie wkrecic w opieke domowa nad nimi, o ile beda juz lezacy, niesamodzielni, schorowani czy dementni. Bo oczywiscie poki sa sprawni i maja sie dobrze – niech zyja samodzielnie i w swoich mieszkaniach, trudno zeby bylo inaczej. Trzeba sie nimi zajac po ludzku, ale bez ponoszenia wlasnych kosztow zdrowotnych czy zyciowych. Znam takie osoby, tez w rodzinie, ktore wykanczaly sie dla schorowanego staruszka/staruszki, a potem same ciezko chorowaly czy szybko umieraly 😦 Nie jest to moj przypadek, tym bardziej, ze nie sa to moi ukochani rodzice, z ktorymi lacza nas swietne relacje i wiele milosci… wrecz odwrotnie (nie z mojej winy). Kiedy relacje rodzinne sa pelne milosci – naturalne jest, ze chce sie zrobic wiecej, swoim kosztem nawet. Ale tak? Zatruwali mi zycie, ucieklam z domu (wyprowadzilam sie) majac 22 lata, bo nie moglam ich juz zniesc… I pozniej wiele zlego tez oboje robili… No niestety, ale jesli chodzi o mnie – nie bede sie poswiecac. Tym niemniej nie zmierzam tez im szkodzic, porzucac, nie interesowac sie itd. Wole jednak zaplacic komus, kto to wezmie na siebie i nie ponosic kosztow emocjonalnych. I tak to bedzie trudna sytuacja, bo jak pisze – sa uparci, wiedza wszystko najlepiej, nie dostosowuja sie, nie sa sympatycznymi ludzmi, raczej to egoisci itd. Tym osobom pracujacym z ew. domu opieki tez dadza do wiwatu!

        Jedyny plus, ze oboje maja mieszkania i te mieszkania mozna wynajac. Maja swoje emerytury i prawdopodobnie pokryje to wszelkie koszty opieki w domu seniora, moze cos tam trzeba bedzie doplacic. To naprawde duza ulga w tym wszystkim, bo ani mnie ani brata nie byloby stac na utrzymanie ich w takich domach gdyby nie to (rodzice maja nieporownanie lepsza sytuacje finansowa niz my z bratem 😦 ).

        A jak u Twojej Mamy jest? Czy nie ma emerytury ani mieszkania? Czy mozesz starac sie o jakas pomoc materialna czy dofinansowanie? Czy masz rodzenstwo albo ojca, inne osoby ktore moglyby pomoc, nawet finansowo? Mam nadzieje, ze znajdziesz jakis sposob na to, by pokryc te koszty? Bo emocje, zmeczenie, wlasne zdrowie to jedno, a proza zycia to drugie:/

        Naprawde dobrze zrobilas, nie miej cienia watpliwosci. Masz prawo zyc normalnie, a zycie Twojej mamy dobiega po malu konca… nie mozesz wykonczyc siebie, bo Mama i tak w ktoryms momencie odejdzie. A Ty jeszcze jestes tu potrzebna, wazna, w pelni sil, Twoje zycie trwa. No niestety to jest fakt, choc wielu ludzi temu zaprzecza, boi sie smierci (moja babcia b sie bala, mimo ze przezyla wojne, czego ja z kolei nie rozumialam…), nie moze pogodzic z przemijaniem i wymiana pokolen.

        Trzymaj sie b cieplo, mysl duzo o sobie, bo jak Ty bedziesz w formie, to lepiej pomozesz tez Mamie. To jak z instrukcja pierwszej pomocy w samolocie. Najpierw maske tlenowa zaklada sie sobie, potem dziecku, rodzicowi, czy innym. Jesli Ty sie rozsypiesz – zawali sie wszystko. No i zwyczajnie masz pelne prawo dbac o siebie sama. O swoj dobrostan.

        Polubione przez 2 ludzi

      2. No to miałaś za swoje ze swoimi rodzicami i mam nadzieję, że nie będziesz musiała się dla nich poświęcać w żaden sposób. Może sami się ogarną, może poradzą sobie bez waszego udziału. Zawsze robi mi się niedobrze, kiedy argumentem do posiadania dzieci staje się „zajmą się mną na starość”. I żadnego wysiłku z własnej strony, żeby sobie tę starość jakoś zabezpieczyć. Mama nigdy nie oszczędzała na nic, przez całe życie nie uskładała nawet 100 zł. Za to bardzo chętnie pomagała mojemu bratu i jego rodzinie. Szła na to cała kasa, którą mogłaby mieć, plus kredyty. Ja miałam sobie radzić sama, bo wprawdzie byłam sama z dzieckiem, ale przecież się nie skarżyłam. Koszty domu seniora będę pokrywać z Mamy emerytury, plus ponad tysiąc zł. z moich oszczędności. Mam nadzieję, że jeden z jej wnuków będzie wpłacał choć 500, bo jak nie, to płakać się chce. Do pracy iść nie mogę, bo kto przyjmie staruszkę i to niemogącą za bardzo chodzić. A z drugiej strony tak bardzo mi jej żal….
        Dziękuję ci za wszystko, co napisałaś, naprawdę pomaga, proszę odwiedzaj mnie choć czasem. Przytulam i pozdrawiam bardzo.

        Polubienie

      3. Jakos nie moge pod spodem juz komentowac (nie ma przycisku), wiec pisze tu, mam nadzieje, ze sie polapiesz.

        Przychodzi mi na mysl, zeby pogonic Tw brata albo jego rodzine do placenia. Dlaczego Ty mialabys? Oni dostawali od niej pieniadze, to niech teraz sie nia opiekuja i finansuja! Nawet sadownie mozna to wymoc, jakbys sie na to zdecydowala. Twoje oszczednosci naleza do Ciebie, tym bardziej ze Ty od niej nic nie dostawalas… Nie wiem czy tak chcesz zrobic, ale moze rozwaz ta opcje? Nie poprawi to stosunkow rodzinnych, ale moze poprawi Twoja sytuacje? Bo kto zadba o Ciebie, kiedy Ty bedziesz potrzebowala tych pieniedzy? No i moze jest jej mieszkanie, ktore mozna wynajac? Nawet jesli zapisala je im… to tym bardziej… bylby dowod na to, ze powinni sie nie zajac. Moze rozmowa z prawnikiem pomoglaby Ci to przeprowadzic? Przed Toba jeszcze sporo lat (nie wiem w jakim wieku jestes), wiec mysle ze warto zebys dbala tez o ta finansowa czesc swojej przyszlosci… bo to pocz bezpieczenstwa. Niezaleznosc i swoboda.

        Podczytuje Cie i czekam na nast wpisy 🙂 ale rob to, co uwazasz za dobre dla siebie 🙂 Znam te teksty o „szklance wody na starosc” itd. Sa dla mnie obrzydliwe. Jesli relacje rodzinne sa ok, to nie ma w ogole co sie zastanawiac kto komu poda ta szklanke. Mowia tak tylko ludzie interesowni, ktorzy zle traktowali swoje dzieci, mieli je z chytrosci i cwaniactwa pt. lepsza pielegniarka z wlasnej krwi niz obca kobieta (w domysle, bo bedzie sie czula zobowiazana opiekowac)… Nikt normalny nie rodzi dzieci zeby miec na starosc opieke. Tylko jak piszesz – zabezpiecza sie, pracuje, odklada pieniadze, rozmawia z dziecmi czego by chcial i jak to rozwiazac wspolnie itd.

        Czasem trzeba sobie takie sprawy we wlasnej lepetynie poukladac – do czego mam prawo, czego chce i czego nie chce. A potem juz jest latwiej to pozalatwiac, przeprowadzic nawet trudne rozmowy itd. Mnie tez sporo czasu zajelo zrozumienie do czego mam prawo. A czego nie bede juz robic (jw). Trzymaj sie! Mysl o sobie! 🙂

        Polubienie

      4. Właśnie! Tak właśnie jest! Ale z rodziną czasem trudniej się dogadać, niż z „obcymi”. Brat i jego dzieci to osobna historia, kolejna tragedia w mojej pokopanej rodzinie. Kiedyś opowiem, ale na dzień dzisiejszy, myślę, że dogadam się z jednym z moich bratanków i być może będę mogła liczyć na jego niewielką pomoc finansową. Może uda się wynająć mieszkanie Mamy, ale ja nie mogę się tym zająć, z powodu niepełnosprawności, przecież mieszkanie Mamy jest daleko stąd. Kochana dziewczyno, poświęciłaś mi tyle czasu, nie wiem jak dziękować. Na razie udaje mi się stłumić panikę (głównie z powodu finansów), ale staram się zagłuszyć. Przytulaski dla ciebie, jesteś cudna!

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do whengirltravels Anuluj pisanie odpowiedzi