14 luty 2019
Miałam tyle planów na Walentego, ale wyszło jak zawsze. Miałam ufarbować włosy, żeby były śliczne i romantyczne:

Ale niestety, dopadła mnie migrena i wczoraj nie byłam w stanie zrobić niczego i w dodatku wygladałam tak:

A dziś, wymęczona bólem wyglądam tak, choć starałam sie ładnie ubrać:

Miałam zrobić tyle rzeczy, na przykład wykąpać psa-brudasa:

żeby był czysty i śliczny i wyglądał tak:

Miałam też zamiar umyć kilka okien w domu, ale okna muszą poczekać:

No nie zdołałam. Nawet serduszko-mokka które kupiłam na Walentego dla ukochanego zgniotło się pod marchewką. I jak tu żyć, panie premierze?
Ale wam wszystkim życzę, żebyście kochali siebie przede wszystkim!
kolewoczy
2019/02/14 20:09:07
A widzisz, ja zrobiłam tak, jak życzysz, choć wcześniej nie przeczytałam: dostałam paczkę kosmetyków (które sama zamówiłam), ale doszły akurat dzisiaj i jestem uszczęśliwona 🙂 I odwiedziła mnie koleżanka i zjadłyśmy po ciachu z pyszną czekoladą na gorąco:-)))
kokoszanel
2019/02/14 22:59:24
Wcale nie z okazji walentynek wypilam z lubym kawe i zjadlam wielki kawal torta!
I kupilam sobie doniczke z trzema hiacyntami, jak w domu przekwitna, to pojda do ogrodka 🙂
Pan Pies ma wieeelki nos, pewnie zawsze wie, gdzie jest cos smacznego!
I wcale nie jest brudny!
A twoja skladanka tak mnie rozsmieszyla, ze sie bede wnocy chichrac :)))
kokoszanel
2019/02/14 23:00:04
A twoja ksiazka bardzo mi sie podoba, lubie takie :)))
ervisha
2019/02/15 08:52:18
I jak wygląda Twój pies? xD
e.urlik
2019/02/15 11:37:19
Kolewoczy, zdradź jakie kosmetyki, proszę, bo jestem na etapie poszukiwania panaceum na „pod oczy”. Póki co, idę sobie zrobić kakao, bo pomyślałam o twojej czekoladzie…
e.urlik
2019/02/15 11:46:53
Basiu, słodka istoto, nie mogłaś mnie bardziej ucieszyć, niż chwaląc moją książkę. I mam nadzieję, że to nie tylko dlatego, że jesteś miła i uprzejma 🙂 Dziękuję ci strasznie. Hiacynty miałam w domu w zeszłym roku, pachniały niesamowicie, wręcz za bardzo. A Pan Pies, odkąd nie ma śniegu codziennie ma zachlapane podwozie i przynosi na sobie pół lasu w postaci igieł, liści, mchów, chwastów czepliwych i błota, a nawet drobnych gałązek. I jak słusznie zauważyłaś, to jest pies z największym nosem u psów (w stosunku do reszty ciała, hihihi). Całuski.
e.urlik
2019/02/15 11:49:25
Ervisha, wygląda tak, jak ten czarny na zdjęciu, bo to jest mój pies :-))) Za miesiąc będzie strzyżony, ale teraz jeszcze za zimno. Pozdrawiam
tessa37
2019/02/15 12:44:31
My spędziliśmy Walentynki, jak zaplanowanowalismy, czyli spokojnie i domowo:) Przy dobrym winku;) Wychodzimy dzisiaj, bo wyjścia w Walentynki mnie nie bawią, tłok i podkurzeni kelnerzy;)
Okna, jak Pan Pies musza poczekać, aż będzie cieplej, choć tu od 2 dni słońce i 10 stopni (na plusie;), a pooodooobno ma być w przyszłym tygodniu nawet 15:) Oby;) Ad myć na razie nie mam zamiaru;) Choć u nas to praca zbiorowa, w postaci Kärcher-a, mojego meza i mnie, w roli kontrolera jakości i wykonawcy poprawek;)
Hiacynty u mnie nie wchodzą w grę, ze względu na koty, ale róże i narcyzy dają radę, dokupię tylko tulipany, no i przybywa ziół na parapecie:)
A co do kremów pod oczy, to ja mam aktualnie 2, które mogę polecic: Estee Lauder, Revitalizing Supreme, Global Anti-Aging Eye Balm, mam go juz chyba 3. raz z rzędu i sobie chwalę, a teraz wypróbowuje Clinique, all about eyes i też jest dobry, faktycznie redukuje cienie pod oczami i ew.spuchniecia (choć ja nie mam do nich na szczęście tendencji, pojawiają mu się przy migrenie i bolach glowy spowodowanych zmianami pogody).
A propos-wspolczuje migreny serdecznie, niech ucieka i nie zdążę zołza jedna!
PS Bardzo plastyczne opowiadanie i zdjęcia dobrane cudnie;)
kolewoczy
2019/02/15 14:00:18
Ale ja używam same podstawowe, żadna rewelacja, po prostu … zaraz sprawdzę, bo zapomniałam… aha, krem lawendowy do stóp, jakieś dwa lakiery do paznokci i szminka, bo poprzednią zgubiłam. Byłam dzisiaj u dermatologa z powodu jakichś wyprysków na twarzy i pani doktor mnie tak „pocieszyła”: „Pani kochana, w pani wieku to zaburzenia hormonalne, tego nie da się wyleczyć”. No i masz, bądź mądra, co robić 😉
e.urlik
2019/02/15 14:31:06
Teeeessss, skarbie, na estee lauder na razie mnie nie stać, moja najwyższa półka to vichy i może clinique raz w roku 😦 A poza tym, dziecinko, ja potrzebuję kremu na zmarchy, a nie jakieś tam cienie… Cienie to ja sobie świetlikiem za 10 pln albo herbatą za darmo traktuję :-))) A co do Walentego, to Pan i Władca wrócił ok. 17-stej, wprawdzie z wiechciem, ale zaraz znów pojechał do biura. I nawet mi się wina odechciało, a nawet świeczek dla nastroju. Proszę o zeznania w sprawie wyjścia dzisiejszego 🙂 A kiedy się wybierasz do Cz-wy?
e.urlik
2019/02/15 14:40:05
Kolewoczy, jak się nie da, jak się nie da? Da się i to bardzo, tylko cierpliwości trzeba. Kup herbatkę z fiołka/bratka trójbarwnego i pij przez 3-4 dni dwa razy dziennie (rano i wieczorem), a potem jeszcze przez 2 tygodnie 1x. Możesz wydłużyć najwyżej do 3 tygodni. Potem przerwa ok. 2 tyg i znowu pij przez 2. Nie wiem, czy te problemy z powodu młodego, czy trochę starszego wieku, ale jeśli trochę starszego, to jeśli nie bierzesz HTZ, to chociaż bierz fitohormony, które nie szkodzą, a pomagają bardzo na wiele rzeczy. Ja mam teraz biorę aktiv meno forte Doppel Herz i cerę mam bez kłopotów (kosztuje ok. 25 pln za 30 tabl). Cuda, mówię ci :-)))
tessa37
2019/02/15 15:37:03
Dziecinko:) Mnie pół wieku w tym roku stuknie;) I tak już sobie „na zaś” wasze rady zapisuję w głowie, bo na razie wprawdzie jeszcze nie potrzebuje, ale wiecznie tak nie będzie i mnie też kiedyś dopadnie;)
Zmarszki nie chcą mnie się trzymać, do 45 nie miałam żadnych, od paru lat zaczęły się pierwsze pokazywać, ale nie mam się czym chwalić, bo niektore koleżanki o prawie 2 dychy młodsze mają takie same;) To po mamie;) A w Cz-wie będę w czerwcu:)
Mogę jeszcze jedna fajna rzecz z niższej półki doradzic (bo ja różne rzeczy próbuje, nie musi być wszystko drogie, żeby dzialalo;), to maska pod oczy i w okolice ust Schaebens, do kupienia za grosze w każdej niemieckiej (I myślę, że też polskiej ) drogerii i maska z ziaji pro, intensywnie regenerująca z ceramidami:)
emma_b
2019/02/15 16:13:56
trochę się spóźniłam, więc święto się szczęśliwie zdezaktualizowało. Pan Pies jest fantastyczny i mocno charakterny, a ten biały to czysty banał:)
kolewoczy
2019/02/15 16:48:51
Dzięki, teraz piję zioła na obniżenie ciśnienia, już mi w żołądku bulgocze, ale jak skończę, to sięgnę po fiołka, tylko nie wiedziałam, że go trzeba tak ostrożnie dozować.
e.urlik
2019/02/15 17:09:11
Tess, ty młoda istoto, cieszę się, że nie masz jeszcze problemów z własnym wizerunkiem w lustrze, a może nigdy nie będziesz miała. Ja też tak miałam, dłuuugo wyglądałam młodziej niż wskazywała metryka. Ale ponoć starość to stan duszy, więc nie ma o czym mówić. Maski są mile widziane, tym bardziej, że wypróbowane, na pewno też spróbuję. Co do rad, to cokolwiek chciałabyś wiedzieć o ziołach i innych terapiach zastępczych, to wal do mnie, stare wiedźmy wiedzą najlepiej, hihihi. Może będę w czerwcu, a ty zarezerwuj sobie choć chwilkę dla mnie!
e.urlik
2019/02/15 17:16:46
Emmo, też się cieszę z dezaktualizacji święta, choć zgniecione serduszko z kremem mocca było bajeczne. Pan Pies dziękuje, choć uparcie twierdzi, że chciałby być białym pieskiem i leżeć na naszych kolanach 🙂 A Panna Cliff gdzie zwykle lula? Ma łóżeczko, czy korzysta z twojego?
e.urlik
2019/02/15 17:22:46
Kolewoczy, ziele bratka ma wielką moc, choć jest niepozorny i mdły. Jeśli nie jesteś jeszcze za młoda, to wypróbuj ten doppel herz, bo ma mnóstwo witamin i minerałów i choć działa naprawdę dopiero po ok. 6-8 tygodniach, to rozwiązuje wiele problemów. I zdradź proszę jakie zioła pijesz na ciśnienie? Melisa? Perz? Głóg?
kolewoczy
2019/02/15 18:04:10
Nie, nie, nie piję jednych, to jest mieszanka: owoc głogu, owoc róży, ziele jemioły (to ważne), ziele serdecznika, kwiat głogu, korzeń kozłka, liść poziomki, może być jeszcze owoc żurawiny, ale ja żurawinę mam osobno, bo mieszkam blisko lasu i po prostu mam własne owoce, które dodaję do ciast nawet czy herbaty i jedzenia. To podstawowy skład. Moja eduakcja zielarska głosi, że nie powinno się pić jednego zioła, tylko zawsze mieszanki; pojedyncze mają mniejszą moc działania niż właśnie w mieszankach odpowiednio dobranych oczywiście. One wchodzą ze sobą w interakcję w organizmie i działają. Znam osoby, które leczyły się na nadciśnienie lekarstwami z apteki, ale po przestawieniu się na zioła, mogły odstawić całą chemię. Te zioła można kupić gotowe w mieszankach jako herbatkę, albo osobno i wymieszać samemu i zaparzać. Pije się trzy razy dziennie.
e.urlik
2019/02/15 18:44:37
Kolewoczy, wspaniały zestaw, serio. Zawsze polecam mojej Mamie takie ziołowe cuda, ale ona wie swoje i łyka tę chemię. Wiesz co, ja też mieszkam blisko lasu, ale poza obrzydliwym zatrzęsieniem czeremch, nic pożytecznego tu nie ma 😦 No chyba, że sosny cudowne.
babciabezmohera
2019/02/15 21:26:52
Chyba nigdy nie przestaniesz mnie pozytywnie zadziwiać! Kocham Cię ideowo- walentynkowo i pozawalentynkowo -i wrednie zazdroszczę swobody wypowiedzi! :))
Wpis piękny, do wielokrotnego użytku dla poprawy humoru!! ;))))
kobietawbarwachjesieni
2019/02/15 21:46:28
Ja jeszcze nie odkryłam ziół na moje zmarszczki na twarzy i podejrzewam, że żadne kremy, maseczki i herbatki nic by mi już nie pomogły. Ale może jestem w błędzie?. Przesyłam moc serdeczności.
e.urlik
2019/02/16 16:08:21
Matyldo, ja ciebie też kocham i drżę, żeby cię nie rozczarować… I nie zazdrość, bo tobie polotu nie brakuje, oj nie!
e.urlik
2019/02/16 16:12:34
Kobieto Droga, są takie zioła, niestety drogie, ale za to naprawdę czynią cuda. Nazywają się kwas hialuronowy w zastrzykach i botox w tejże postaci. Bardzo skutecznym ziołem jest też operacja plastyczna i gdyby tylko było mnie stać ;-))) Całuski wielkie!
bognna
2019/02/18 08:43:25
Swietny wpis. Poczucie humoru i dystans do siebie to sa rewelacyjne cechy, ktore, moim zdaniem, nalezy pielegnowac.
No i dzieki za poprawe humoru w zbolaly poniedzialek:)
PS.
Na temat zmarszczek sie nie bede wypowiadac. Szkoda slow;(
tessa37
2019/02/18 09:27:16
Alez oczywiscie:) Nawet dwie;)
A co do ziol, to uwielbiam wszelkie herbaty ziolowe, nie przepadam za to za owocowymi (jedynie zurawina, hibiskus i czarny bez mi w mieszankach pdchodza) i pije ich litry dziennie, szczegolnie zima.
A co do mlodosci, to nie dajmy sie zwariowac, dobrze dbac o siebie, ale bez przesady. mam znajoma, ktora od 30-ki regularnie wstrzykuje sobie botoks, widzialam ja kilka razy, kiedy akurat przestawal dzialac, zanim wtrzyknela sobie nastepny, wygladala wtedy jak wlasna babcia. Miesnie twarzy sparalizowane botoksem nie pracuja i duzo szybciej wiotczeja, wiec jak sie sie juz zacznie i chce miec ten efekt, to trzeba konsekwentnie cala czas sie ostrzyxkiwac, podziekuje bardzo. Juz nie mowiac, ze dostalabym ataku paniki i uciekla z krzykiem, gdyby mi ktos igla przed oczami zaczal machac;) Ja stawiam na zabieg, ktory mnie odpreza i odejmuje kilka lat i bardzo dobrze robi mojej skorze, hydrobrazje:), tylko musi byc dobrze dobrany sklad:)
annazadroza
2019/02/18 12:05:29
Och Ty, Ewo- Śmieszko!!! Zmyślnie dobrałaś obrazki, najpiękniejszy jest Pan Pies we własnej osobie, dostojnej i czarnej. Jego biała odbitka też cudna, lecz wolę czarne kudełki, jestem do nich przygotowana technicznie, z białymi trudniej sobie poradzić;)
e.urlik
2019/02/19 11:40:54
Bognna, jestem zaszczycona, mogąc poprawić ci humor :-)) Szkoda tylko, że znowu masz taki bolesny dzień, biedulo. Co do zmarszczek, to jasne, że nie powinnaś mówić o rzeczach, o których nie masz pojęcia, hihihi.
e.urlik
2019/02/19 11:54:15
Tess, co do specyfików poprawiających wygląd, to mam coś do powiedzenia, bo próbowałam, więc opinia jest z pierwszej ręki (?). Botox miałam po 5-tce, jeden zastrzyk, żeby zlikwidować wielki mars na czole, który hodowałam od dzieciństwa. Od tamtej pory prawie go nie widać, bo mięśnie się wygładziły, bo nie pracowały (sic!). Za kilka lat powtórzę. A kwach to jest cudna sprawa, raz miałam w opadniętych kącikach ust. Dziewczyno, rewelacja. Niestety, po 7 miesiącach nie było już śladu po poprawie. Ale jeszcze kiedyś uzbieram kasę na ten opadnięty pyszczek 😉 Hydrabrazja jest ok, ale wolę mikrodermabrazję, jest bardziej radykalna a i efekt bardziej wyrazisty.
e.urlik
2019/02/19 11:57:43
Aniu kochana, wiedziałam, że kundle docenisz, choćby były różowe :-))) Jak można się technicznie przygotować na czarnuszka? I tak każdy jest brudasem, nawet po jednym spacerze. A Pan Pies STRASZNIE nie lubi się kąpać 😦
e.urlik
2019/02/19 11:58:49
Tess, oczywiście miało być po 50-ce (słownie: pięćdziesiątce) 🙂
tessa37
2019/02/19 12:04:43
No to moze faktycznie zalezy (od) kiedy i co sie wstrzykuje;) Mnie na razie nic nie opada, a czolo mam gladkie dzieki mojemu exex-owi;) I nadwrazliwosci na swiatlo;) Mikrodermabrazje tez lubilam i baaaardzo dlugo robilam, dopoki nie odkrylam hydrobrazji;) Ja mam bardzo wrazliwa i delikatna skore i u mnie efekt jest zdecydowanie lepszy:)
bognna
2019/02/19 15:28:15
e.urlik -:))))))
Alez ja cale zycie wypowiadam sie na tematy o ktorych nie mam zielonego pojecia;)))))) I jakos leci. No i niestety, ale mam kilka luster w domu
e.urlik
2019/02/19 15:32:22
Tess, masz rację przy wrażliwej cerze lepsza jest hydro, zdecydowanie. Ale, ale powiedz jak exex przyprawił cię o gładkie czoło???
e.urlik
2019/02/19 15:35:12
Bognna, pewnie jednak masz pojęcie, tylko o tym nie wiesz 🙂 Ale o zmarszczkach pewnie JESZCZE nic nie wiesz. A w lustrach często widzimy własne wyobrażenie o sobie, a nie faktyczny stan rzeczy. Mój tyłek w lustrze jest ogromny, a przecież ja taka mala…
tessa37
2019/02/19 15:54:19
Mój exex, jak mnie poznał, to wziął mnie za małolate, musiałam mu pokazać dowód (dosłownie;), że jestem nie tylko pełnoletnia, a nawet już mi blisko do 30;) Ale przyzwyczajona byłam, więc przyjęłam to humorem;) Jak już (b.szybko;) byliśmy razem okazalo sie, ze on miał obsesje na punkcie mojej skóry i tego jak młodo wyglądam. I jak marszczylam czoło to ZA KAZDYM razem mnie upominal, albo wręcz po tym czole (lekko oczywiście) klepal…mnie to do szewskiej pasji doprowadziło, i go opieprzakam, ale faktycznie dość szybko nabrałam nawyku i przestałam marszczyć to iedne czoło. A ponieważ mam nadwrazliwe oczy (za to doskonaly wzrok) i w związku z tym swira na punkcie okularów (zawsze mam przy sobie 2 pary) słonecznych, to nie mruze oczu na sloncu i to też daje efekty.
e.urlik
2019/02/19 17:16:00
Jesteś szczęściarą. Będę ci kibicować, żebyś nigdy nie musiała znosić tortur okrutnych zabiegów! Jak kiedyś będę bogata, to za 15 lat zrobię sobie lifting, o ile dożyję, hihihi. Nie ma to jak starzeć się z godnością (czyli wygladać lepiej, niż rówieśniczki ;-)))
annazadroza
2019/02/19 18:14:32
No i Panna z Ciebie wyszła, Ty znów o sprzątaniu:) Psa nie sprzątam, jak obeschnie to piasek się wysypie z niego, zamiotę i już. Ja o kudełkach, które się wszędzie czepiają. Mam stroje „ciemne na dole”, hi hi, czyli dżinsy, do nich się nie czepiają. Ale kiedyś, za czasów Rolfa, ubrałam się w brązową wełnianą spódnicę jadąc z nim tramwajem na drugi koniec miasta. Kudełki miał – jak to owczarek – głównie jasnoszare i fruwające. Nie muszę mówić, że wyglądałam jakbym to ja była cała sierścią obrośnięta… Kiedy indziej Misia, moja kremowa kotusia, zrzuciła z wieszaka moją piękną bordową jesionkę ( do niej miałam czarny kapelusz, przyjaciółka M. także, bo takie modne wtedy byłyśmy) i na niej sobie udeptała legowisko…
e.urlik
2019/02/19 19:54:57
Aniu, ja ciągle sprzątam, to jak mam „kundelki” od „kudełków” odróżnić? Ale rzeczywiście, jak dotąd same czarnuchy miałam. Bokserka moja czarna z białym krawatem (córcia moja kochana) tak straszliwie się leniła na wiosnę, że jasny dywan po kilku dniach zrobił się czarny i nie dało się go niczym wyczyścić. A kapelusz czarny w liczbie dwóch mam do dzisiaj, ale tylko na pogrzeby w nich chodzę 😦 Szkoda, że nigdy nie miałam żadnej M., co bym z nią modna mogła być… Całuski, mam nadzieję, że już zdrowa jesteś 🙂
ervisha
2019/02/19 20:15:52
A często takiego psa trzeba strzyc ?:)
e.urlik
2019/02/20 10:34:43
Ervisha, ja strzygę Quattro 3 razy w roku, kiedy już jest mu za gorąco, w międzyczasie trochę podstrzygam tyłek i włosy wokół wielkich stóp. Gdyby żył w zimnym klimacie, to wystarczyłoby 2 razy. On ma włosy, jak człowiek, więc nie ma problemu z wypadającą czupryną 🙂 Ten pies ma tylko zalety.
ervisha
2019/02/20 10:39:44
Widziałam jak kiedyś ktoś ostrzygł tę rasę to prawie do skóry.. latem. A jesli chodzi o wypadania to na pewno odpowiednia dieta i witaminki (naturalne) 😉
annazadroza
2019/02/20 12:11:58
Browka raz w życiu ostrzygł psi fryzjer i nigdy więcej psu tego nie zrobiliśmy. Wycinaliśmy nożyczkami kiedy było trzeba i tam, gdzie akurat było za dużo i wszyscy byli szczęśliwi:)))
A dywanom mówię zdecydowanie NIE!
e.urlik
2019/02/20 15:07:10
Ervisha, Quattro też był raz ostrzyżony prawie na łyso – wtedy kiedy trafił do schroniska. Miał takie kołtuny zmieszane ze wszystkim, na co się natknął na swojej drodze, że nic innego nie można było zrobić. Był taki chudy i jeszcze nierówno ostrzyżony, miał blizny i rany, a mróz był wtedy wielki, a on dzielnie na spacery zasuwał, bo ja myślałam, że tak trzeba, a on chciał mnie zadowolić 😦 Potem zawsze go strzyżono na 6 mm, żeby nie czuł się goły. I nic mu nie wypada! Dzięki za zainteresowanie 🙂 Quattro się cieszył, jak mu mówiłam, że pytasz o niego!
e.urlik
2019/02/20 15:09:34
Aniu, ale co ten fryzjer Browciowi zrobił? Q. nie cierpi się kąpać i strzyc, ale lubi panią groomerkę i wie, że nie ma wyjścia 😦
annazadroza
2019/02/25 13:49:21
Nie chcieliśmy z Małym zostawić go samego, bo by umarł ze strachu. Byliśmy więc przy nim a jemu się w ogóle nie podobało, że ktoś mu coś robi i spędziliśmy tam kilka godzin. Potem się wstydził pokazać na oczy psom na podwórku i już nigdy więcej takiej krzywdy nie zrobiliśmy biednemu Browarkowi.
e.urlik
2019/02/26 23:29:39
Aniu, te psie problemy z tożsamością! Serio sie wstydził? Co to za pies, żeby tak gwiazdorzyć, hihihi. A w domu go kąpiesz? Ten temat mnie bardzo interesuje, bo ja nie mogę zaciągnąć Q pod prysznic. Ech te bachory…
PolubieniePolubienie