30 września 2015
Ale tytuł obrzydliwy. Uwielbiam takie rymowanki… dobra, ostatni raz. Ale nie o rymach miało być, tylko o butelkach do specjalnych poruczeń, czyli pojemnikach na nalewki, robionych powszechnie jesienną porą. Jasne, można wziąć zwykłą półlitrową po wódzie, może będzie łatwiej ocenić kolor trunku i przejrzystość, ale może fajniej pić z czegoś kolorowego?

I jeszcze coś na wino domorosłe, które wprawdzie nie będzie smakować jak Chateau Petrus 2012 (niestety), ale jaki szum i szczęśliwość wywołuje w głowie!

Najbardziej lubię naleweczkę pigwową… Mniam