1 grudnia 2015
Trzeci, przedostatni bok, długi i nudny. W zamyślle miał wyglądać inaczej… Właściwie miał wyglądać właśnie tak, tylko miał być śliczny, a wyszedł… sami zobaczcie (klęski też trzeba dokumentować, prawda?):

Połowa rombów już zrobiona. Chciałam, żeby ta część wyglądała na lekko pozdzieraną i nadgryzioną zębem czasu. Pewnie nie widać, że ciemne części są w kolorze złota? Pewnie nie.

Okazało się, że z obrazkami wcale nie wygląda lepiej, choć nabrał kolorków. Same filiżanki i dzbanki są milutkie, ale róże już mogłam sobie darować. Cóż, za późno. Poniżej fragmencik z bliska:

Dobra, został jeszcze mały bok i blat. Może kiedyś, bo jak na razie żaden pomysł nie przychodzi mi do głowy.