Do góry nogami

I tak nie mam co robić. Siedzę i czekam aż skończy się malowanie „na górze” i wtedy będę mogła zabrać się znowu do pracy. Strasznie mnie dołuje to, że posprzatałam już dokładnie „na dole” i z racji kurzu powinam właściwie zaczynać od nowa. Nie zacznę, wolę się wyprowadzić do domu, w którym nie robi się generalnych porządków przez dwa miesiące, a jedynie przez dwa dni. Ale szaleństwo się we mnie tli i mam nadzieję, że do końca tygodnia uporam się ostatecznie z katastrofą, która ma miejsce piętro wyżej. Z racji depresji remontowej wczoraj przez cały dzień miałam na głowie czapkę, która jakoś odgradzała mnie od pomysłu natychmiastowego opuszczenia domu z węzełkiem na plecach i starym psem u boku (Fuscilko, tobie zawdzięczam ten pomysł, wiesz, że ciepłe i puchate 🙂

i dzień słuchania muzyki irlandzkiej, która zawsze przenika odrobiną optymizmu, choćby to były piosenki śpiewane na pogrzebach, tak jak ta:

No i wreszcie doszłam do tego „do góry nogami”. Chodzi o proste ciasto, które kiedyś zrobiłam i wyszło. Kiedy mówię, proste, to proste. A idzie to tak:

100 g masła/margaryny i żeby było/a roztopione, 100 g cukru (może być brązowy), 200 g mąki, 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1/4 łyżeczki sody, 1 jajo duże w temp. pokojowej, 60 g jogurtu, 100 ml mleka, trochę soli, rozmieszać wszystko dokładnie. No i owoce. Najlepsze jest z anananananasem, ale ja robię ze śliwkami i też jest pyszne. Jakiekolwiek owoce mamy, kładziemy je niestarannie na dno foremki, uprzednio dodając małe kawałki masła, tak żeby sie nie przypaliły. Na owoce na dnie lejemy ciasto i wstawiamy do pieca nagrzanego do 180 stopni i pieczemy przez 40-50 min. Kiedy trochę wystygnie kładziemy talerz na wierzch foremki i odwracamy ciasto do góry nogami tak, żeby wszystkie owoce znalazły się na wierzchu. U mnie wygladało to tak:

Przed odwróceniem i po odwróceniu. Upside Down Cake. Ciasto do góry nogami. Robione do góry nogami, ze złością, hihihi.

45 myśli na temat “Do góry nogami

  1. No patrzcie DZIEWCZYNY! Jaka szkoda, że taki rozrzut terytorialny między Wami! Bo poleciłabym mego Zięciaszka, który mi wiosną malowanie odstawił kapitalnie. Nic, albo prawie nic roboty nie miałam, no moze trochę kuchennej, aby mi z głody nie zszedł był! ;-))))
    Przepis na ciasto porywam, bo ostatnio mnie wszelka prościzna korci! :-)))
    A jeszcze dodam, że jesteś „okrutna”! Zawsze jak słyszę Korteza jego „starymi dzrewami” ryczę jak bóbr! ;-(

    Polubienie

    1. Jak to między WAMI???!!! Chyba między NAMI! Mam na myśli to śpiewanie i tak dalej 🙂
      I chyba mamy tych samych Zięciaszków, bo mój też bardzo czyściutki i staranny, ale musiałam wysprzątać IDEALNIE każdy kącik. Pamiętaj, że gdy owoce kwaśne (jak śliwki w tym roku), to nie żałuj cukru, którym je posypiesz.
      A przy różnych muzykach to i ja płaczę :..(

      Polubienie

  2. Kurcze, mam podobnie jak Ty, lubie miec posprzatane, ale tak, zeby sie nie narobic, bo w sumie leniwa jestem, i to do tego stopnia, ze wole codziennie TROCHE posprzatac, zeby mi sie nie nazbieralo sprzatania na cale godziny… ;D
    No cóz, pozostabnie ci zacisnac wamp(ir)owe zeby i posprzatac jeszcze raz. Dasz radem bede Ci kibicowac 😉

    Polubienie

    1. Lucy, ty leniwa, akurat. Kiedy czytam o twojej pracy, to zaocznie czuję się zmęczona. Ja muszę codziennie, tak jak ty, bo Pan Pies na swoich wielkich łapach wnosi wszystko, co jest w okolicy, ale Mirka też pewnie tak ma. Dam radem, jasnem, nawet bez zaciskania zembów (bo jeszcze siem pokruszom), ale ile się nawkurzam, to tego mi nikt nie odbierze, a czasu, który na to poświęcę, nikt mi nie odda… Ale ślicznie dziękuję za kibicowanie 🙂

      Polubienie

      1. O tak, Mirka to mój smarowóz 😉 niby male lapki ma, ale wnosi jak na duzych lapskach. A przez piwnice jesne kafelki… 😀 ale kot tez wnosil. Wchodzil do domu, zaczynal myc klapki, i plul na podloge przy tym 😀 kochane te zwierzaki sa!

        Polubione przez 1 osoba

  3. Ja tarta sliwkowa i jablkowa jade teraz, bo najprostsze, zawsze wychodza, no i sezon na nie;)
    Jaki remont? Gdzie? W Krainie Deszczowcow?
    Mnie malowanie czeka w przyszlym roku i az mi sie slabo robi, dobrze, ze tylko przedpokoj i kuchnia…Chyba, ze sie rozochoce i pojade dalej;) Uwielbiam biale sciany, ale sa wymagajace;)
    Ale skad masz takie pomysly zeby sprzatac PRZED remontem;)

    Polubienie

    1. Tess, najprostsze to jest napiś się mineralnej, a nie piec ciasto. Remont jest w Cz-wie, po siedmiu latach kurzenia się, ale na razie tylko na górze, jak dożyję, to reszta w przyszłym roku. A plan był taki,ziało, a pote że sobie wyszoruję na cacy miejsca, gdzie teoretycznie nic się nie będzie działo, a wtedy zostanie mi tylko ogarnąć poremontowo górkę. Jak postanowiłam tak zrobiłam, ale nie wzięłam pod uwagę kurzu 😦 A białe sciany są najlepsze! I zaraz wracam do Krainy Deszczowców, żeby posprzątać, hihihi. Całuski i pozdro dla H. oraz kotów.

      Polubienie

      1. ale co ty tam remontujesz, przeciez bylo wszystko nowka niesmigana! To u nas poltora roku po wprowadzce na nowe prosi sie o malowanie, u was po 7 wyglada duzo lepiej i jest bielszy (czysciejszy;) odcien bieli;)
        Zamiast mineralnej, to ja teraz dobra herbatke, albo kawe wole…a do herbaty lub kawy ciacho dobrze wchodzi;)
        Ale prawda jest taka, ze to przez te wszystkie pazdziernikowe imprezy sie rozpieklam, lada chwila mi przejdzie;)
        Ide na latwizne, bo robie kilogram kruchego (takiego na tarte) ciasta, dziele, mroze i mam jak znalazl, pozniej tylko sliwki lub jablka lub gruchy z gozgonzola, jak ma byc bardziej wytrawnie (ciasto jest prawie bez cukru) i voilá, gotowe, w 10 minut mam ciasto w piekarniku;)
        Nie zajedz sie tam w Krainie Deszczowcow, odpoczywaj, spaceruj i laduj baterie:)
        Glaski dla Pana Psa:)

        Polubienie

      2. A i jeszcze-jak juz bedzie zrobione i posprzatane i jak sobie tak usiadziesz, to bedzie duuuza satysfakcja:) Ja wczoraj z rozpedu zrobilam male przemeblowanko, przestawilam regal z ksiazkami i beniamina i stojaca lampe i to byla ta kropka nad i;) Zrobilo sie przestrzenniej i bardziej „fenk-szujowato”;)
        Nawet H., ktory w dzialaniach zostal wciagniety, jako sila wykonawcza to zauwazyl i chyba ze 3 razy powiedzial;) Kotom baaardzo sie nie spodobalo, ze puste ragaly zostaly na nowo zapelnione ksiazkami, glosno protestowaly:)

        Polubione przez 1 osoba

    2. Ale mnie tymi ciastami urządziłaś! Teraz łażę i kombinuję jak się przemóc i jakiś wypiek zrobić? popełnić? ukraść? Ale najbardziej przemawiają do mnie gruchy z kozim serem, zamiast pleśniowego, ale w formie crumble. Ślinotok.
      A co do KD, to chyba skorzystam z twojej rady i TYM RAZEM oleję robotę. Mam nadzieję, że się uda 🙂 Przytulaski

      Polubienie

  4. Ze mnie kompletny dziwolag, na glowie,oprocz wlosow, nie nosze absolutnie niczego. Nawet kiedy jest bardzo zimno . Do dzisiaj pamietam nieustanne dyskusje w moim rodzinnym domu na ten temat. Wg mojej mamy z ta gola glowa dawno powinnam juz nie zyc. Zauwazylam, ze w Polsce ludzie kochaja czapki, berety itp.
    Nawet Jaroslaw czesto chodzi w czyms dziwnym, jak dla mnie, na glowie:(
    .

    Polubienie

    1. Bognna, ja uwielbiam mieć coś na głowie, bo wygladam lepiej, niż kiedy nie mam. Mam śliczne kapelusze (dwie sztuki) i czapki i jeszcze inne czapki i kiedy sobie zrobię smokey eyes i włosy mi wiszą spod nakrycia głowy, to wygladam jak stylowy wamp, wprawdzie stary, ale wamp. A Jarosław to może nawet chodzić w nocniku na tej wrednej głowie 🙂 A ty przemyśl jeszcze dokładnie swoje stanowisko w sprawie nakryć głowy, bo mama zawsze ma rację, hihihi 🙂

      Polubienie

      1. Taaa, stary, az bym uwierzyla, jakbym nie widziala;) Kapelusze uwielbiam, wszelkie (takich letnich to mam chyba z 6;) i jest mi w nich dobrze:) W czapkach tez i lubie, ale poki je nosze, bo jak zdejme, to moje wlosy upadabniaja mnie do Switezianki…i to jest ta pochlebniejsza wrsja;) Wiec raczej baaaardzo rzadko;) Dlatego we wszyskich zimowych okryciach (no nie, w plaszczach nie;) mam kaptury, kaptury sa fantastycznym kompromisem;)
        Faze chodzenia bez tez mialam i nie umarlam:)

        Polubienie

  5. Ewo, dałaś radę, a za 3 miesiące ja będę przeżywać podobne męki, a le w całym mieszkaniu. Ciągle mi świta myśl, że może zrezygnować? może psychicznie nie dam rady? ale i fizycznie łatwo nie będzie ogarnąć tego wszystkiego. Czapeczka ochroni przed pyłem.
    Posłuchałam przy okazji Eda Sheerana i Jamesa Blunta.
    Przepis na łatwe ciasto mam już u siebie i postaram się je upiec.
    Serdeczne pozdrowionka 🙂

    Polubienie

    1. Meeery, będzie dooobrze, mogę cię zapeeewnic, bo zaraz będą mnie musieli przywiązać do krzesła. A serio: jeśli masz taką możliwość, to niech ci najpierw skończą jak najszybciej jedno, choćby malutkie pomieszczenie, gdzie będziesz miała czysto i przytulnie, kiedy na zewnątrz będzie szalała katastrofa, a ty będziesz miała się gdzie schować. U mnie to działa. Ogromne masz to mieszkanie? Ty też dasz radę, ale mogę ci obiecać krew, po i łzy… I oby farba ci tak nie śmierdziała jak ta tutaj (jakaś lateksowa, czy coś). Przytulam! 🙂

      Polubienie

      1. Dlatego ja takie przedsiewziecia (po ostatnim poprawkowym malowaniu w zeszlym lutym, kiedy to dostalam uczulenia, ciagnacego sie tygodniami) akceptuje tylko i wylacznie latem, kiedy moge 1) uciec na taras, 2) wietrzyc ile sie da. Ten lutowy wybryk byl jednorazowy, bo inaczej sie nie dalo, i bolesnie mi pokazal, ze to duzy blad.

        Polubienie

      2. Czekam na majstra już od ponad roku, miał wejść w sierpniu, ale uległ wypadkowi. Kiedy go odwiedziłam przywitał mnie z nogą w gipsie. Po zdjęciu gipsu czekała go rehabilitacja. Mam nadzieję, ze będzie ostrożny i nic nieprzyjemnego mu się nie przytrafi. Wstępnie wyliczył, że remont u mnie rozpocznie w lutym. Pozdrawiam 🙂

        Polubienie

  6. Alesmy sie razem za to samo zabraly! Ja tez dzisiaj od rana sprzatalam, a potem pieklam ciasto!
    I cala robota bez sensu – w ogrodzie stawiaja sie slupy pod ogrodzenie, czyli ziemie, ziemia … i z ta ziemia do domu…….. 😦
    A ciasto? No coz, moj antytalent w calej pelni! Trzeci raz pieke drozdzowe i trzeci raz mi nie wyszlo! Porazka totalna!!!!!
    Ale bede probowac, dopoki maki w sklepie starczy :))))
    Buzka!

    Polubienie

    1. Basieńko, nie bierz na siebie za dużo, bo skończysz tak jak ja: pomarszczona, sfrustrowana baba, narzekająca na warunki domowe. Co do ciasta drożdżowego, to wcale nie jest taka prosta historia, bo czasem wystarczy nieodpowiednia temperatura w kuchni i już chemia nie działa. Napisz koniecznie co to ma być za ogrodzenie i w ogóle napisz :-). Uściski!

      Polubienie

    1. Matyldo, jak to się stało, że widziałaś to wszystko, skoro ja wsadziłam tylko piosenkę irlandzką? Och, jak ja świetnie sobie radzę z technologią. Ale proszę bardzo. I jeszcze coś chciałam ci powiedzieć, choć może nie mam racji. Ale zauwazyłam

      Polubienie

  7. U mnie to ciacho w wersji z ananasem i wisienkami w tych ananasowych otworach z kółek 🙂 Wygląda wtedy tak atrakcyjnie, że aż upiekłam w ramach tortu na urodziny synka. Łączę się z Tobą w bólu sprzątaniowym z podobną awersją do bałaganu 😉 Za to jak już się te męki skończą, będziesz mogła odwiesić czapkę na kołek i podziwiać efekty pracy. Wytrwaj!

    Polubienie

    1. Ervi, masz rację, ale jak się już wszystko ogarnie, to się nawet nie ma siły, żeby tymi ślicznościami się napawać. Póki co, łazienka pomalowana, więc huraaaaaaa – jutro robota mi się w rencach będzie palić. Przytulaski.

      Polubienie

  8. Ja lubię sprzątać? Ja? Nigdy w życiu!!! Ja tylko nie cierpię mieć nieposprzątane!!! I nie cierpię mieć czegokolwiek do roboty, chyba, że jest to leżenie/czytanie/oglądanie. Ania, jak mogłaś… ;-( A ciasto jest b. dobre i im większy ulep wyjdzie, tym lepiej (ulep = mnóstwo słodkiego syropu z owoców, który można zlizać z talerza). Całuski ulepowe 😀

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ewunia, słonko Ty nasze ulepowe 🙂 Też nie lubię mieć nieposprzątane, ale czasem wolę zamknąć oczy i nie widzieć. No bo słuchaj. Narobię się, nasprzątam (z obrzydzeniem) po czym babcia D. przychodzi i po minucie wygląda gorzej niż przedtem: nachlapane, nalane, nakruszone, nasypane, liście wszędzie z ogródka, trawa na podłodze, piasek i ziemia też … ojejkujejku!!! Nic mi się nie chce kiedy na to patrzę, dlatego wolę zamknąć oczy…
      Ale ciasto spróbuję upiec. Buziaki 🙂

      Polubione przez 1 osoba

      1. Aniu, u mnie rolę Babci D. spełnia pies (z dodatkiem jeszcze śliny i podszerstka) i Pan i Władca. Dokładnie taki sam krajobraz po bitwie. Ale jestem jak Syzyf – codziennie mam nadzieję, że tym razem wstanę rano i piach nie będzie mi się przylepiał do stóp (gołych). Może kiedyś… a teraz trwam jak Reduta Ordona 🙂 Całuski i dodaj duużo cukru do owoców, żeby ulep był prawidłowy 😉

        Polubione przez 1 osoba

      2. U mnie Skitul się ślini okropnie i pije co chwilę chlapiąc wodą gdzie popadnie. Kudełków pełno w różnych kolorach. Tylko – czarne Szilki siedzą kłębami w jednym miejscu a rude Skitusiowe fruwają gdzie chcą. Ale i tak są kochane, psiepsioły nie kudełki, tyle uczucia okazują, że niech sobie brudzą. One mnie nie wkurzają… No! Zaraz pokażę Twoje ciasto ukochanemu mężczyźnie, zobaczymy czy nabierze ochoty, bo jak już mówiłam, aktualnie jest zakochany w jednojajkowcu. Z jabłkami był genialny, właściwie była bo to prawie szarlotka. Teraz siedzi w piekarniku ze śliwkami, ciekawa jestem co wyjdzie. Oczywiście uprzejmie doniosę co wyszło 🙂

        Polubienie

  9. Ewcia, ciasto wygląda apetycznie a praca nad nim brzmi zachęcająco. Coś mi się zdaje, że wypróbuję. U nas na razie wciąż na tapecie jednojajkowiec Lucii na zmianę z drożdżowym Jotki. Murzynek ma przechlapane choć przedtem był na 1-ym miejscu u Męża.
    Czapeczka gustowna, tylko ja niczego nie znoszę mieć na głowie. Ostatecznie kaptur jak bardzo zimno. Co do sprzątania to masz co lubisz, przecież żyć bez tego nie możesz i jesteś tym szczęśliwsza im więcej masz do roboty a ja Ci zazdroszczę takiego upodobania! Naprawdę! Cóż, żebym chociaż miała ascendent w Pannie to może byłoby lepiej, ale nie mam. Nie zamorduj się kochana panno Panno, bo kto nam tu humorem na blogowisku będzie tryskał? Ja Cię ściskam serdecznie i uprzejmie proszę, żebyś się nie przepracowywała i miała trochę siły na pisanie do nas. Buziaki 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do annapisze19 Anuluj pisanie odpowiedzi