5 czerwca 2018
Kraina Deszczowców od kilku tygodni zamieniła się w Krainę Słońca i Ciepełka. Ale od wczoraj co chwilę leje, grzmi i ogólnie wszystko wróciło do normy. Od kilku tygodni prawie nic nie robimy, czekając na remont, który zacznie się hm… jeszcze nie wiadomo. Próbuję zająć się ogrodem, który stworzyła Evelyn i w którym wszystko jest… kolczaste.
Poniżej: tak wygląda od uliczki, czyli z przodu:

Evelyn pochodziła z Finlandii. Nie wiem, jakie są fińskie ogrody, ale ten mógłby się nazywać „ogród ciernistych krzewów”. Są tu róże z wielkimi kolcami, są róże z drobnymi kolcami. Są kolczaste krzewy berberysu, jest ostrokrzew, który chwyta mnie za ubranie, kiedy przechodzę obok. Są oczywiście inne róże i kolczaste krzewy, których nazwy nie znam no i oczywiście róże. A, i więcej róż.
Przy małym domku jest pompa, gąszcz chwastów i wielka micha, z której pies uwielbia pić wodę, mimo że jest pełna alg, małych stworzeń i pewnie trochę śmierdzi. Pod dachem jest wielki hotel dla owadów, które próbują przepchnąć swoje wielkie pupy w małe dziurki i podlatują od jednej do drugiej, zanim znajdą właściwy rozmiar. W donicy mieszka myszka, a na tym krzewie obok dziesiątki motyli.

Mieszkają u nas takie okazy. Nad szyją okazu jest malutki ptaszek siedzący na poidełku. Gąszcz roślin jest nie do przebycia, a większość roślin nigdy nie zakwitnie z tego prostego powodu, że są to rośliny, które nie kwitną.

A to jest pierwszy metr kwadratowy, który udało mi się wydrzeć chwastom. Posiałam tam maciejkę, wyrosła ledwo-ledwo, bo pewnie ma zbyt dobrą ziemię. Bo ziemia tutaj jest czarna, żyzna, lekka, wspaniała i zawsze wilgotna. Sadzić i siać tutaj, to prawdziwa przyjemność, bo wszystko rośnie wielkie i piękne, nigdy nie trzeba podlewać, wystarczy wypielić chwasty. Więc po co sadzić wszędzie kolczaste krzewy, których nie można się pozbyć, chyba że ma się rękawice ze skóry smoka. Na miejsce berberysów chciałabym posadzić hortensje, które tutaj urosną jak drzewa. Tak będzie, wiem, że dam radę. Tylko niech trochę przestanie lać!

annazadroza
2018/06/07 10:50:28
Ewciu, ależ Ty masz pole do popisu! Nic, tylko się za te kolce brać i rwać, ciąć, łamać – tylko te oczywiście, które nie kwitną, róże zostaw;-)
Cudny zaczarowany, tajemniczy ogród. Hortensje jak drzewa? No to sadź i zdjęcia pokazuj:) Cieszę się Twoją radością, buziaki:)))
babciabezmohera
2018/06/07 11:56:40
A dzikie ogrody też mają swój urok, pod warunkiem oczywiście, Waszej akceptacji- tak że każda opcja jest o.k. Wypoczywaj w ogrodzie i ciesz się nim!:)
e.urlik
2018/06/08 11:32:49
Aniu, tych paskudztw nie da się ruszyć, są wielkie i straszne. Populację róż muszę zmniejszyć o połowę, bo zagrażają mojemu życiu i zdrowiu 😉 Co do hortensji, to nigdy nie widziałam większych niż w tutejszych ogrodach – są wielkości nosorożców. Pozdrawiam cię serdecznie. Twój blog czytam jak Latarnik czytał „Pana Tadeusza”!
e.urlik
2018/06/08 11:36:00
Kochana BBM, cieszę się, cieszę, tym bardziej, że głównie nic nie robię, ale za to ile planów! Co do dzikości ogrodów, to jest ona zwykle starannie zaplanowana, a tutaj to tylko dzicz i rozpasanie przyrody. Eh, mieć ogrodnika… Całuski
babciabezmohera
2018/06/09 10:16:04
Powolutku. Im więcej marzeń i planów, tym więcej radości! ;))
annazadroza
2018/06/11 11:20:35
Uwielbiam dzikie ogrody, nie znoszę takich pod linijkę, bez jednej roślinki normalnie żyjącej, tylko wszystkie na rozkaz i na baczność;)))
karolinagurazda
2018/06/11 11:59:24
I kto to widział, że własny kawałek ziemi może dać tyle radości 😉
Babciabezmohera ma rację: im więcej marzeń i planów… 🙂
e.urlik
2018/06/12 14:05:20
Karolino, cieszę się, że ten kawałek ziemi jest taki nieduży, bo moje plecy i kolana odmówiłyby wykonania jakiejkolwiek pracy. Trzymaj za mnie kciuki, bo same marzenia tu nie wystarczą. Całuski dla ciebie wielkie.
e.urlik
2018/06/12 14:08:54
Kochana BBM, pewnie, że powolutku, bo sił nie mam za bardzo. A ty jak sobie radzisz z ogrodem, bo efekty u ciebie imponujące! A twoje piwonie powinny być w podręcznikach :-)))
e.urlik
2018/06/12 14:14:38
Ania, u mnie nic nie jest na baczność, rozwydrzone wszystko i nieokiełznane, rośnie jak głupie. Mogłabym zaśpiewać: „Lecz cóż radzić na to mam, nakrył ogród dziki łan,
i myśmy tacy zaplątani”. Pnączy też nam nie brakuje i to takich niemiłych. Całuski!
babciabezmohera
2018/06/12 19:13:39
Słonko! U mnie, co wsadzone, to jakoś sobie radzi, bo musi a chwasty to też roślinki boże i krzywdy u mnie nie mają… No, chyba, że za bardzo się rozpanoszą, to tracę cierpliwość i ruszam w bój, ale generalnie się nie przepracowuję! ;)))
PolubieniePolubienie