Takie tam… o ojczyźnie szczerze.

19 listopad 2017

Nareszcie wróciłam. Włóczyłam się przez połowę życia, przez połowę świata, zastarzałam się nielicho, ale też w głowie trochę przybyło. Jasne, często wracałam, często tęskniłam, nie wiedząc za bardzo gdzie chcę być. Nie mogłam i nie chciałam podjąć decyzji, która zmieni mnóstwo rzeczy, bo dokonałam w życiu zbyt wiele kiepskich wyborów. 

Wróciłam, żeby trochę odpocząć i wiosną znów wyruszyć. Polska już mnie więcej nie nabierze. Tyle razy obiecywała, mamiła, zapraszała. „Zobaczysz, teraz już będzie fajnie, teraz już będzie normalnie”. A ja wracałam, dawałam się omamić tyle razy, że gdybym zrobiła to jeszcze raz, to byłby już objaw poważnej martwicy mózgu. Mieszkałam w wielu krajach i w żadnym z nich nie traktowano mnie tak podle jak w mojej ojczyźnie. Poznałam ludzi z setek plemion i żaden z nich nie okazał mi tyle złości, chamstwa i pogardy. Mogę wam powiedzieć: w Polsce jest okropnie i coraz okropniej. Jest smutno i coraz smutniej. Jest ponuro, coraz bardziej strasznie i coraz mniej fajnie. Nie mogę na starość czuć się Żyd w Niemczech po ogłoszeniu Ustaw Norymberskich. A tak się czuję, bo jestem ateistką, feministką, antyrasistką, nienawidzę myśliwych i mam poczucie humoru (na wykończeniu).

Wesprzyjcie mnie, bo boję się strasznie. Ale jestem juz stara i chciałabym odpocząć. Od strachu, od kłamstw, pogardy i wkurwiania się. Serio. I już nie dam się nabrać. Za późno. Już wybrałam.

2 myśli na temat “Takie tam… o ojczyźnie szczerze.

Dodaj odpowiedź do whengirltravels Anuluj pisanie odpowiedzi