26 luty 2017
Oj, kiedy to było. Pewnie w 2013 i pewnie jesienią. Popełniałam moje pierwsze „poważne” prace, popełniając dziesiątki blędów, niszcząc tuziny różnych przedmiotów i kilogramy serwetek, papierów wszelakich, lakierów i klejów. Każdy od tego zaczyna, od błędów znaczy, ale z czasem dochodzi do biegłości, albo zmienia zawód…
Ze wszystkich moich błędów te są najładniejsze:


Piękne bluszcze. Takie… niezaciapane. Nie to, co teraz.