Happy Easter eggs

18 kwietnia 2014

Wszystkie dziewczyny, które ostatnio spotykam, głównie w sklepach, śmiało twierdzą, że nienawidzą tych Świąt. Może nie wszystkie używają języka nienawiści, ale tak on jakoś z ich słów się unosi, jak zapach starej ryby, albo starej sarniej nogi, którą mój Pan Pies przytargał z lasu i z namaszczeniem żuł przez czas długi, a głupia pani jego, czyli ja, chwaliła „o, przyniosłeś sobie patyyyyczek, grzeczny piesek”. Potem wszystko się wydało, bo psu smród z pyska walił na okoliczne wioski, pola i miasteczka, więc poprzez pokrętną analogię dołączam się tym samym do grona Świąt-generalnie-nienawidzących-bo-tylko-się-człowiek-narobi-i-przyjdą-i-się-nażrą-a-ja-też-człowiekjestem”.

Nie tylko takich argumentów używają, ale nie chce mi się ich „słusznych racji” przytaczać, niech każdy/każda sobie własne argumenty dorobi, spisze i pamięta.

Lubię za to jaja-bez-podtekstów.

Easter eggs

Dodaj komentarz