Do wszawej szmaty

27.11.2013

Do wszawej szmaty którejkolwiek płci, która wywaliła z samochodu psa w Częstochowie przy ul. Rocha: mogłeś go oddać do schroniska, ale pewnie się bałeś, że pies będzie płakał patrząc na twoje plecy, parszywy tchórzu. Jest zimno i coraz zimniej. Mały, przerażony pies nie szuka najpierw schronienia, tylko wbiega na jezdnię i szuka ciebie, ty wredna, bezduszna kupo. A potem (jeśli przeżyje) leży przy drodze i czeka na ciebie i przysypuje go śnieg. I tęskni, bo cię kocha i swoim malutkim rozumem nie jest w stanie ogarnąć twojego okrucieństwa.

Życzę ci zgniłku, żebyś dostał na głupiej mordzie śmierdzących wrzodów. Żebyś starość spędził pod gazetami na ulicy. I żeby już nigdy nikt cię nie kochał.

Pewnie nigdy tego nie przeczytasz. Ale będę myśleć o tobie codziennie i codziennie będę ci życzyć wszystkiego najgorszego. Tobie i tym wszystkim, którzy robią to, co ty. Codziennie. Każdego dnia.

PS: Pies jest w schronisku. Mam nadzieję, że ma chip, po którym znajdą byłego właściciela. Bądźcie odpowiedzialni, nie kupujcie psa, jeśli nie jesteście pewni, że będziecie mogli i chcieli się nim zająć przez wiele lat. I nie porzucajcie zwierząt. Nie zasługują na taki los, bo są lepsze niż ludzie.

3 myśli na temat “Do wszawej szmaty

Dodaj odpowiedź do whengirltravels Anuluj pisanie odpowiedzi