29 grudnia 2014
Święta minęły, w tym roku nawet bez wielkiego stresu. Nie chciało mi się pisać o pasztecikach i zbyt dużej ilości niedobrych ciast. Nie chciało mi się pisać o tym, że gotowanie to nie jest absolutnie moja pasja i cokolwiek zrobię, to jest nie takie jakie powinno być? Czy o tym, że od lat chciałabym spędzić Święta tak jak ja chcę i pewnie umrę zanim tak się stanie? Czy o tym, że już mi się nic nie chce i niewiele rzeczy sprawia mi radość? Dobra, pewnie wielu ludzi tak ma i żyją.
Co do mojej pasji, to zrobiłam tylko jedną rzecz – deseczkę pod kalendarz, bo rok raczy się kończyć i trzeba mieć nowy kalendarz. Niekoniecznie papierowy, może być ten w komórce albo w smartfonie, ale gdybym miała wybierać…

Trochę szczegółów – niestety lakier lekko rozmazał malunek w prawym górnym rogu…

A poniżej lewy górny róg, który się nie rozmazał.

Skoro już o kalendarzach, to następnym razem pokażę, jak członek mojej rodziny został kalendarzowym modelem.