5 luty 2015
Namówiono mnie na popełnienie kuferka / szkatułki / skrzyneczki w ożywczych, wesołych kolorkach i żeby wzorek był wesoły też. Dobra, nie ma sprawy. Kuferek / szkatułka itd niezbyt był wydarzony, pokryty bruzdami, zapewne zgodnie z wolą artysty – cieśli (stolarza?), który małymi, chińskimi łapkami porobił owe niepotrzebne bruzdy na szlachetnym, sosnowym drewnie.
Pomalowałam na biało, papierem ściernym zdarłam zadziory i jakoś się tak wzorek ułożył, że pasuje do wąskich przestrzeni między wąwozami bruzd. I tak się nawet zdaje, że te poziomki ręce grzeją w mroźne przedpołudnie.

Zaglądamy do środka… a tu szalone tło na ścianie.
