21 kwietnia 2015
To pierwsza (i jak dotąd jedyna) rzecz, którą zrobiłam sama od początku do końca. Właściwie to nie zrobiłam deski par excellence, ale sama ją przycięłam wyrzynarką, sama postarzyłam, pomalowałam. wywierciłam otwory na wieszaczki (wiertarką!!!) i tak dalej. Miała być „hiszpańska” a wyszła drobiowa.

Lewy koniec wieszaka. Właściwie to lewy początek…

Jedna ze środkowych części.


I nareszcie koooooniec. A w całości wygląda tak:

No może nie w całości, bo pewnie cały się nie zmieści. Ale mieści się pod okapem i tam pasuje zna-ko-mi-cie