Nie ma go…

Wstaję rano i nie słyszę uderzeń ogona o posłanie… nie ma go, nie leży u siebie, czekając na poranne witanie i głaskanie i czochranie. Michy stoją puste, zawsze kiedy spojrzę, myślę, że trzeba nalać zimnej wody, ale zaraz przypominam sobie, że go nie ma… Nie skrada się już cichutko, jak wtedy, kiedy wracał ze spaceru, a mnie nie było tam, gdzie zwykle byłam, a on powolutku przechodził z jednego pomieszczenia do kolejnego, aż w końcu znajdował mnie w pralni, albo na tarasie. Kiedy wracam do domu ze sklepu, nie biegnie, żeby przywitać mnie już w garażu i przy okazji przekonać się, co przywiozłam. Nie ma go, kiedy jemy, a zawsze leżał niedaleko stołu, żebyśmy czasem nie zapomnieli dać mu smakołyków. Przestał się wreszcie martwić o nas i pilnować na każdym kroku, żeby nie stała nam się krzywda, jak dobry, czarny duch naszego domu.

Wszyscy go uwielbiali. Znali go wszyscy w okolicy, pozwalał się głaskać każdemu i był z siebie bardzo zadowolony, kiedy przytulał się do naszych ud i mówił nam: „zobacz jaki jestem grzeczny”. Nigdy nie zrobił niczego złego, był najgrzeczniejszym i najbardziej zrównoważonym psem na świecie. Pamiętam, kiedy po moim wypadku, kiedy siedziałam na zmarzniętej ziemi, wyjąc z bólu, on spokojnie położył się tuż obok mnie i pilnował, żeby już nie stała mi się żadna krzywda.

Rozumiał setki słów. Zawsze słuchał uważnie tego co do niego mówiłam, starając się wychwycić znane słowa. Czasem gadał z nami, protestując przeciwko zbyt małej ilości pieszczot, albo kiedy dostawał całuski w nos, a nie cierpiał tego bardzo… A teraz go nie ma i tak strasznie brakuje jego wielkiej głowy do przytulania… Zawsze starał się być wobec nas w porządku, wiedział, że i my jesteśmy w porządku wobez niego. Wielki, cierpliwy i dobry dzieciak.

Jeśli nasza miłość mogłaby cię ocalić, to powinieneś żyć wiecznie. Zawsze będziemy cię kochać.

39 myśli na temat “Nie ma go…

  1. Ewciu, raz jeszcze wyrazy wspolczuja, serdeczne, to byl cudowny Pan Pies, niepowtarzalny, wspanialy I zostanie w naszej pamieci i w sercach.
    Mial u Was cudowne, wspaniale zycie, na jakie sobie zasluzyl, bo wyszystkich przejsciach.
    Przepraszam, ze nic wiecej nie napisalam, ani nie zadzwonilam, ale sami mielismy (nie) oczekiwany wyjazd/wylot) do Polski, na pogrzeb, ale nie do Miasta Swietej Wiezy. Jak tylko ogarne rzeczywistosc dookola (lecimy teraz na urlop, przewietrzyc glowy), to zadzwonie I pogadamy sobie dluzej.
    Sciskam i przytulam:*

    Polubione przez 1 osoba

  2. Nie będę Cię pocieszać, każdą żałobę trzeba przepracować, co wymaga czasu. Dbaj o siebie, bo to jest w tej chwili najważniejsze. I ciesz się każdą chwilą, ponieważ z piesiem czy bez – to Twoje życie i szczęście stawiaj na pierwszym miejscu.
    Zdrówka życzę

    Polubione przez 1 osoba

  3. Rozumiem Twój ból, bo w zeszłym roku odszedł na drugi brzeg mój jamnik, który był z nami 19 lat. Szmat czasu, więc wspomnień wiele, bo to mądry i wierny pies, ulubieniec wnuków.
    Trzymaj się dzielnie, ale wcześniej pochowaj miski i zabawki, by nie przypominały wspólnych chwil.
    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz