Po przejechaniu około tysiąca kilometrów, kiedy już skończy się autostrada tuż przed Cuxhaven, a my skręcamy na lokalną drogę i mamy jeszcze 35 kilometrów do celu, wtedy zaczynamy się zastanawiać, co zastaniemy w naszej małej wiosce. Czy kuna nie zrobiła znowu dziury w dachu, albo nie poprzegryzała kabli, czy rybki jeszcze żyją, czy ktoś kupił dom Pani Irmy, która zmarła w zeszłym roku, czy krowy są już na nadrzecznych łąkach, ile sów wykluło się w tym roku, jaka wysoka jest trawa i czy będziemy musieli polować na dwieście pająków, czy tylko na dwadzieścia… Tym razem też tak sobie gadaliśmy, ale kiedy podjechaliśmy pod domek, nie spodziewaliśmy się tego:
Dróżka do domku zupełnie zarosła, a ponieważ większość tych roślin ma wielkie kolce, wydawało mi się, że noc spędzimy na wycinaniu ścieżki w tym gąszczu. (hihihi) Ale Pan i Władca przedarł się do szopy, odnalazł sekator i dzielnie rzucił się na kolce, gałęzie i zieleń i utworzył drogę dla swoich wiernych sług – Sancho-Pansy (ja) i osiołka (Quattro). Mimo licznych ran, zadrapań i podartej trochę odzieży, osiągnął wyznaczony cel i po dwudziestu minutach mogliśmy przenieść bagaże pod nasz dach ulubiony:
To na końcu, to leżak, który oddziela Q od reszty świata, który to świat czuje się bezpieczniejszy, kiedy jest obszczekiwany zza takiej przeszkody. Zbliżała się 23-cia. Byliśmy wykończeni.
Szlak przetarty, tak wiec nalezy teraz czesciej z niego korzystac, nieprawdaz? A skad wlasciwie dojezdzacie do tej Krainy Deszczowców, zapytam z prostej ciekawosci, skoro drózka zdazyla zarosnac podczas waszej nieobecnosci?
PolubieniePolubienie
Z Częstochowy. Takie miasto w Polsce. Mamy 1025 kilometrów do Krainy mojej ulubionej. A nie było nas tylko trzy tygodnie :-))) Pozdrawiam bardzo
PolubieniePolubienie
O, to faktycznie za daleko na spontaniczny cotygodniowy wypad…
PolubieniePolubienie
Calkiem fajnie macie w tej jungle….ale sie ciesze, ze to ja musiialam sie przez nia przdzierac;))))
PolubieniePolubienie
Bognna, ale zaraz po przedarciu się otrzymuje się honorowy tytuł Tarzana. Albo Jane.
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że znowu mogę pisać u Ciebie, bo ostatnio wylogowałam swojego bloga przez przypadek. Taka zdolna jestem. Teraz mam nowy i dotykam się się już tylko do pisania, do niczego więcej.
PolubieniePolubienie
Marysiu, to ty? Ale się cieszę! Stęskniłam się!
PolubieniePolubienie
Fajna dzungla 🙂 u mnie tak rozrasta sie tylko perz!!!! Troche walcze z nim, ale najczesciej odpuszczam :)))
Na nauke jezyka nie ma niestety innego sposobu niz wkuwanie i powtarzanie…
Pozdrawiam goraco 🙂
PolubieniePolubienie
Basiu, wiem, wkuwanie… o jest to, co lubię najbardziej, hihihi. Co do chwastów, to perz byłby najmilszą alternatywą dla tych potworów, które u mnie rosną. Nawet nie wiem, jak się nazywają, ale pozbyć się ich nie można, z powodu kolców, kolców, no i może jeszcze kolców. I jeszcze mam jakąś odmianę chmielu (z rodziny cannabis, jak to chmiel), który skolonizował korony drzew i krzewów i usunąć się go nie da. Basiu, ja ciebie też pozdrawiam bardzo, bardzo, ale nie gorąco, bo ledwo dycham z upału.
PolubieniePolubienie
Mówiłam, że od razu weselej na świecie się robi jak jesteś 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hihihi!!! Aniołek! Ostatni raz ktoś mnie tak nazwał, kiedy byłam w ciąży z Dużym, czyli ponad 40 lat temu :))))) O mało wtedy nie umarłam ze śmiechu, aniołek w ciąży!!! Teraz prawie z krzesła spadłam. Prędzej „stara janielica” jeśli już :)))
PolubieniePolubienie
Anka!!! Ty mi się nie przeciwiaj!
PolubieniePolubienie
Rzeczywiście dżungla ale jaka urocza 😀
PolubieniePolubienie
Już zniknęła, ale kiedy znowu wyjedziemy, to rośliny nie ręczą za siebie. Będzie się działo 🙂
PolubieniePolubienie
Będzie ciekawie ;D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe czy teraz uda mi się wysłać
PolubieniePolubienie
No, udało się. Wczoraj za nic nie mogłam, pojawiał się napis, że niedozwolone czy cóś.
Dobrze, że jesteś, od razu weselej się robi. Gąszcz przecudowny, broni dostępu obcym jak kolczasta zerriba u Stasia i Nel lwom i innym stworom groźnym. Q. na obcych robi wrażenie swoim wyglądem, przecież czymś musi, no nie? Mnie Skitek zadziwił, pisałam u siebie, bo warknął groźnie pierwszy raz w życiu!
Ile czasu będziesz chodzić do szkoły? Miesiąc? To przynajmniej się będziesz udzielać blogowo, hurrra!!!
PolubieniePolubienie
Aniu, czytałam o wyczynie Skitulka, ciekawe czemu tak zareagował? Szkoła miesiąc, tak, ale jak już pisałam do Tess, to jeszcze nikt prócz mnie się nie zapisał, a potrzeba co najmniej 6 osób… Pewnie, że będę się udzielać, to moje ulubione zajęcie i kiedy przez kilka dni nie mogę czytać blogów, to zaczynam się poważnie denerwować i włos mi rzednie, twarz mi blednie itd. 🙂 I strasznie ci dziękuję, że mnie odwiedzasz już tyle czasu i jeszcze twierdzisz, że to zabawne. Ty aniołkiem moim jesteś :-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Urzekający zielony gąszcz. Bardzo mi się podoba. I pewnie domek stęsknił się za Wami?…
PolubieniePolubienie
Och, Matyldo kochana, jeszcze długo będziemy walczyć z nadmiarem roślinności. Za domkiem tylko ja się stęskniłam, on za mną… hm, nic nie mówił, ale wszystko było na miejscu i nie śmierdziało pleśnią. Za to na dachu zamieszkała para dzikich gołębi i strasznie dużo gadają od bladego świtu. Ale cóż, wybrały nas. Przytulam wirtualnie!
PolubieniePolubienie
Gruchanie gołębi jest bardzo energetyczne. Zresztą ptaki osiedlają się tam, gdzie dobrzy ludzie mieszkają! Buziaki. :))
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ci ludzie niedługo bdą źli, kiedy im się będzie tupać od świtu nad głowami, gruchać i urządzać bójki w gałęziach jabłoni 😉
PolubieniePolubienie
Dobrze, że masz wiernego rycerza, który nawet na kolce się rzuci bylebyś nóżek nie podrapała, Ewuniu 😉 Swoją drogą, aż dziw, że w czasie Waszej nieobecności nie zawitał żaden nieproszony gość.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mery, fajnie cię widzieć. Rycerz wprawdzie chyba wierny, ale on bardziej dla Q. się stara, żeby Przesłodki sobie boczków nie naruszył, hihihi. Ja to od targania bagażu raczej…
Goście w ogrodzie byli, co poznałam po koopach większych (kot?) i mniejszych (zając?), ale na szczęście dach ocalał! A poza tym nie było nas raptem 5 tygodni 🙂 Ja ciebie ściskam i całuski posyłam.
PolubieniePolubienie
No juz bardzo bylam ciekawa, jak tam:) Zielono Wam:) Naprawde sa osoby, ktore boja sie Q?;) I co robi tam nasz kocur? O pajaki wole sie juz nawet nie pytac…;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tess, nawet arcyzielono. Wasz kot nas odwiedza regularnie, ale nie zdradzamy tego faktu. Q ma masę wielbicieli w okolicy, ale ci, którzy widza go pierwszy raz raczej wymiękają. Pająki zostały wyeksmitowane do ogrodu, niestety nie da się wyprowadzić całej populacji, więc tak sobie współistniejemy, starając się nie wchodzić sobie w drogę, choć kiedy ostatnio 3 zamieszkały pod prysznicem, to trochę się wściekłam :-%. A co u ciebie? Wakacje w perspektywie jakieś?
PolubieniePolubienie
ja bym zawalu dostala;) Na szczescie nasze koty nie za czesto do Was przylaza, wiec likwiduja wrogow na wlasnym terytorium;)
Wakacje w daaaalekiej perspektywie (bo dopiero za prawie 3 miesiace-chlip;(, ale zeby nie za dugo czekac chcemy w przyszlym miesiacu gdzies na pare dni wyskoczyc, na razie na prowadzeniu jest Jezioro Bodenskie;)
Wy juz z powrotem w miescie swietej wiezy?;)
PolubieniePolubienie
Za to przychodzi Rambo (albo Rocky, nie mogę zapamiętać). Rudzielec myje się prowokująco przy drodze, a biedny Q pluje na niego z oddali. Wakacje, w październiku? Cudownie jest wtedy jechać na południe Europy, miliony owoców, bez tłumów i taniej. Bodensee? Mnie nad jeziorami raczej smutek ogarnia, nie wiedzieć czemu. Tak, jesteśmy w mieście czarnej wieży, ale nie na długo. Musiałam przyjechać, bo zaczynam SZKOŁĘ! Dla opóźnionych w rozwoju, hihihi. Mam nadzieję, że dojdziesz do ładu z moim ostatnim komentarzem, bo się coś poprzestawiało. Pozdrowienia dla H.!
PolubieniePolubienie
no jasne, ze dojde:) A to ciekawam bardzo, co to za szkola, moze cos skrobnij prywatnie:)
Co do urlopu, to ja najchetniej maj-czerwiec, albo wrzesien-pazdziernik, jesli na poludnie:)
Ja mam sentyment do Mazur (wieeeeki nie bylam, ale jako dziecko co roku:), wiec jeziora lubie, ja w ogole lubie wszelka wode (choc bezposrednio nad nia nie chcialabym mieszkac), a Jeziora Bodenskiego bardzo jestem ciekawa:)
H. pozdrowie, co widzi „wielkie zwierze”, to przypomina sobie Q.:)
A czy mowilam, ze przeczytalam Twoja ksiazke (juz daaaawno:)? I ze mi sie bardzo spodobala? Zupelnie czegos innego sie spodziewalam, a przeciez gadaja, zeby po okladce nie oceniac;) Czesto mialam mysl, ze ja mam dokladnie tak samo:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szkoła jest naucznią niemieckiego, intensywny kurs dla początkujących. Ale żeby nie było za wesoło, to okazało się (dzisiaj dzwoniłam), że oprócz mnie NIKT inny się nie zapisał! Pani pocieszała, że jest jeszcze pół miesiąca do rozpoczęcia, ale musi być co najmniej 6 osób… Ja urlop też najlepiej koniec września, ale od 3 lat mamy tylko jeden kiedunek: Cuxland. A do któreo kraju jedziecie nad Bodeńskie? A może chcecie objechać? Ale byłoby super!
Tess, bardzo, bardzo ci dziękuję za pochwałę mojego powieścidła, to wiele dla mnie znaczy. Wiele moich czytelniczek (czyli około 6, hihihi) miało takie samo wrażenie – że też tak mają, albo miały. Dziękuję sto razy! A wielkie zwierzę śpi prawie całe dnie. Całuski!
PolubieniePolubienie
A jakas alternatywa do tej szkoly? Albo indywidalne nauczenie? Kurcze, zebym byla blizej, to ja bym Cie nauczyla;)
PolubieniePolubienie
Byłoby super, nie musiałabym się martwić. Ale pewnie mnie na ciebie nie stać 😦
PolubieniePolubienie
Nio! Nareszcie jesteś! ;-)))
Przyroda lubi robić niespodziewajki!
:-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fuscilko, ja też się stęskniłam! A moja przyroda w ogrodzie to już zupełnie oszalała! Całuski!
PolubieniePolubienie
A to niespodzianka na powitanie, trzeba sobie „wyrąbywać” ścieżkę do własnego domu;).
Ale z Dzielnym Rycerzem nawet takie zarośla nie straszne!
ps. ja Ciebie widzę raczej jako Dulcyneę a nie Sancho Pansę;)))
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wilma, Dulcyneą to ja byłam jeszcze z 15 lat temu, a teraz niewiele mi raczej brakuje do wiatraka :-<<< Ścieżka, a właściwie jej brak zaskoczyła nas okropnie, choć sąsiedzi coś tam w emailach do nas pisali, że listonosz odmówił dostarczania korespondencji i zostawia u nich, ale kto by tam zaraz uwierzył. Całuski wielkie posyłam.
PolubieniePolubienie
A to Wam się ścieżka zapuściła, jako ten busz z Cejrowskiego (dodam iż całkiem malowniczy) 🙂 Dobrze, że Don Kichot na stanie.. to teraz jeszcze daj znać czy dach cały i można spać spokojnie 🤗
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myyszko, dach cały, rybki rozmnożone znowu (niestety), róże są dosłownie wszędzie, ale kwitną, więc wybaczam, no i chłodek cudowny i deszcz prawie każdego dnia… Czegóż chcieć więcej? Całuski!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cały dzień dzisiaj o Tobie i PanuPsie myślałam. Otwieram Ogryzka i voila`!! fluidy jakies tajemne czy cuś 😉
serdeczności mnóstwo, przemnóstwo !!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No pewnie, że fluidy Skarbie mój. Odwiedzałam cię wiele razy, ciesząc się, że wszystko w porządku u ciebie. Przytuuulam bardzo!
PolubieniePolubienie